Wiszące śmierci czyli taniec z...
Ik geloof in God, die niet van steen is. Ik geloof in God, die mensen uitnodigt.
Nico pracował w przetwórni ziemniaków
i w efekcie zasilił glebę swym cennym
życiem
wyciągnal kopyta w pozycji niehoryzontalnej
uderzając krzesełkiem w pobliski kalendarz
w otoczeniu zdziwionych mebli - nim
przyszli
gość od pierwszej pomocy niósł pomoc
ostatnią
bezczelnie twierdząc ze nie da się nic
zrobić
że fakt śmierci mózgowej jest średnio
odwracalny
dyndania są za to zgodnie z prawami fizyki
lecz nijak się mają do praw naturalnych
pozbył się zainteresowany paktu z wyższą
instancją
jak i ceremonii pogrzebu w ludzkich
warunkach
doktryna wszak stanowi że pogrzebion poza
cmentarzem
co by świętej ziemi nie kalać samobójem
czy odważnie czy tchórzowsko Nico dyndał
to już inna historia walki i ucieczki
choć wiele odwagi trzeba by tak dyndać
wisiał zatem dumnie na przekór gapiom
nawet przechodnie nie śmiali się śmiać
strach czasem figlarnie ratuje życie
w tym przypadku jedynie dżdżownicy
Komentarze (9)
Co ma wisieć niech wisi -szkoda krzeseł-pozdrawiam!
I każdy ma jakąś interpretację wiersza ;) I tak
trzymać. A wiersz naprawdę dobry. Brawo Korneliusie!!!
Pozdrawiam ciepło
Nisamowity wiersz... już sam tytuł przyciąga...bogata
treść...niespotykana, wyjatkowa forma...
Wierzę w Boga ,który nie jest z kamienia ,wierzę w
Boga ,który zaprasza ludzi (do siebie)...Trzeba dużej
odwagi ,żeby pozbawić siebie szycia i wielkiego smutku
,który do tego doprowadza...
Makabryczny temat, ostro wykonany.Nie lubiłam
wisielców.Jeździłam z milicjantami na oględziny.Nieraz
mnie straszyli,odcięty wydaje niesamowity jakby jęk -
wychodzi powietrze.A z Panem K. nie łączą mnie żadne
więzy.
God heeft iedereen - ook jou - op zijn eigen unieke
manier geschapen om met Hem te leven..... - Taka mala
refleksja na twoj wstep, Co do wiersza , nie mnie go
oceniac, choc szczerze mowiac raczej nie w moim stylu
aczkolwiek nie wyklucza to je go wartosci.
Dobry wiersz - jestem jak najbardziej na Tak -
pozdrawiam - nie widac w nim uczuc - dojrzały -
pozdrawiam
wiersz krytyczny bo nijak nie widać uczuć u tych co
zdrowie nieść powinni a samobójstwo to akt bohaterstwa
czy tchórzostwa refleksję niesie u czytelnika bo tylko
ludzie jako obserwatorzy Dobrze napisany i język
dojrzały wiernie wypowiada prawdę Pozdrawiam:)
Gdzie V.K.kończy - ja zaczynam : dżdżownicy nie chciał
wyciągnąć na ryby
( grube go olewały)więc na "rybkę" miast jak katolik
się utopić w 0,7 l smutku ,
wykonał skok w przyszłość skończoną po malutku ,
wysoko stawiając za szyję poprzeczkę - kopnął
krzesełko i zawisł na dłużej troszeczkę niż pozwalały
BHP przepisy, niedające szans na cyrkowe popisy. On
wiedział swoje (w dobrym tonie),że co ma wisieć ,to
nie utonie.