Wizyta
Na śnieżnobiałej kozetce,w białych pokoju
ścianach rytmem bicia serc ludzkich trwoga
wygrywała od rana melodie ostatnich
godzin,dni, niekiedy miesięcy.
Lęk modlitwy błagalne składał temu, który
wszechrzeczą wszechświata.
A zapach śmierci z korytarza, między
nozdrzami obecnych jawnie przewijał się i
przeplatał.
Nie kryjąc "urody" fetoru,co żołądek w
konwulsyjnym uścisku do obfitych torsji
doprowadzić niejednego potrafi.
Siedzę półnaga na białej kozetce.
Jego oczy gapią się na mnie.
Jaki on młody - uroczy.
Czy to są wszystkie wyniki?
Zadał mi głupio brzmiące pytanie.
Musi pani zwolnić mruknął patrząc mi
głęboko w oczy.
Pomyśleć już tylko o sobie.
Po wszystkim, gdy się uda wyjechać - w
dzikiej głuszy odpocząć - może nawet
zapomnieć.
A zdążę jeszcze doktorze?
Czy sznur pereł mam zawiesić na szyję?
Wydać w nim ostatni oddech?
Ja na te pytania niestety pani nie
odpowiem.
....wygrałam......szykuję się w podróż.....
Komentarze (3)
Poruszający... piękny. Pozwól ze zostawię głos i
pogratuluję. Nie śmiem go nawet komentować. Z łzą
zostawiam swój głos dla Ciebie. Emi...
Czytając nie widziałem liter. Poruszający do głębi.
Bardzo obrazowy. Gratulacje za ... i wiersz.
Dopisek na dole sprawił, że naprawdę odetchnąłem, bo
temat jest ciężki. Gratulacje i ode mnie!