Wizyta sumienia
Urodzonym żalem nie przykryjesz
domostwa,
nie okryjesz się wnętrzem purpurowej
głębi.
Tylko, próbując ostrzyć utarte słówka
gościa,
docenimy, jakim kłamstwem –
„jesteśmy piękni”.
Ale tak trzeba, by zaciągnąć do łóżka
etykietę
i odpuścić – wodę z wanny pełnej
przykrości.
Czasem szare jest w życiu kłamstwa
potrzebne,
bo jak wysuszoną biel, można prochem
nosić?
Zatem stoimy w kolejce, po tę książkę
cienką,
co wyrywa z nas, listwy zwane
„przytulnymi”.
Poznajemy z niej zasadę pierwszą –
„niektóre kłamstwa – są
pierwotnie dobrymi”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.