Władca czterech pierścieni
Było już o miłości O przyrodzie było też Więc dziś będzie o samochodzie Właśnie o nim napisać dziś chcę ;)
To co mnie w nim urzekło
To ponadczasowa linia
Harmonia i styl
To ta sylwetka
Tak naturalnie
kształtująca się w klin
I cztery dumne pierścienie
Które zdobią uśmiechnięty grill
One stwarzają takie złudzenie
Jakby wielka, nieokiełznana siła
Drzemała ukryta w nim
I czekała na przebudzenie
Kiedy tylko otworzą się drzwi
I jeszcze ten tył -
- smukły i wyniosły
Jakby rzeźbiły go wiatry
wypieściły i tutaj przeniosły
A wnętrze ?
Dobrane ze smakiem
Uczta dla zmysłów
Wszystko miłe w dotyku
Przyjemne dla oka
I połączone z subtelnym zapachem
Więc cóż ?
Czyżby był idealny ?
Pewnie jak każdy ma kilka wad
Lecz dla mnie ważne, że nie jest banalny
Że ma swój własny, nietuzinkowy styl
I gdybym tylko zarabiał ciut więcej
I tak co najmniej przez parę lat
Sprawiłbym go sobie,
Sprawiłbym czym prędzej
I wyruszył przed siebie w świat...
Od autora: Uważny czytelnik zapewne szybko zauważył, że mój dzisiejszy wiersz dzieli się wyraźnie na dwie części: W pierwszej rozbudzam zmysły, działam na wyobraźnię a w drugiej brutalnie sprowadzam na ziemię ;)) Wydaje mi się że dokładnie taka sama granica dzieli poezję od życia.. Ale cóż - przecież dobrze jest czasem pomarzyć - prawda ? :)
Komentarze (3)
to wcale nie jest wiersz o samochodzie a tylko o
mężczyźnie :P
Wiersz napisany z pasją, o pasjii i dla pasji:)
drzemie w nim cos co otworzy drzwi..pozdrawiam
To nas własnie różni od przeciętności, mamy swoje małe
marzenia, a z realizacją rzeczywiście różnie bywa,
pragnień nam nikt nie odbierze.