Władca lęku
Wzrokiem lęk podąża w ramiona przepaści,
Spada łapczywie już prawie dna
chwytając,
Ale wciąż daleko od celu, a dalej nawet
Od twoich oczu,
Zawisł gdzieś pomiędzy w matni strachu,
Tu się czuje najlepiej,
Dojrzewa promieniując uśmiechem nicości,
Sięgającym pozdrowieniem krawędzi
przepaści,
Na niej stojąc zachwiejesz się w
transie,
Na życzliwość odpowiesz zwątpieniem,
Łzą co do chwili rozpaczliwie kleiła się
rzęsy,
Oddasz pokłon władcy poprzez stracenie,
Kolejne już nie prosząc o łaskę,
Potokiem srebrnym podążą za siostrą,
Po kaskadzie zaś w górę wspinać się
będzie,
Słowo zachęty dla ciebie...
„Nie widzisz jak pragnę być przy
Tobie?
Jak słone łzy stają się słodkie kiedy
spadając
Promieniem tulę je do siebie?
Tak Ci osłodzę istnienie
nieistnieniem!”
Kiedy właśnie nad czeluścią już miłą,
Lęk w swej postaci obejmuje Cię
ramieniem,
By tym razem wspólnie dokonać dzieła,
Ciało w osłabieniu przechyla się twoje,
A wiatr codzienności smaga po twarzy
Podnosi włos z czoła,
Ten zaś opadając,
Uderza ostatnią przyczynę,
Twojego istnienia,
Stawiasz krok nad przepaścią,
Bez zwątpienia,
Stąpając po wietrze, stąpasz po
rozpaczy,
Władcy, którego już z tobą nie ma.
Lęk jest nieistnieniem, jeśli dasz mu władzę... znikniesz.
Komentarze (1)
wszelkie zahamowania,kompleksy powodują że nigdy nie
dotkniesz piękna w życiu.wiersz żyje forma gładka
Pozdrawiam Uli