wlazł kotek na płotek i...
... i zaczął się obłęd.
Darł mordę tak, że wszystkich pobudził,
Wskoczył na dach, dachówkę zrzucił,
A za nią doniczkę, parszywe bydlę,
Zadzwonili po hycla, on zaczął gonitwę.
Szukał zawzięcie, czaił się wszędzie,
Rozstawiał pułapki, tu liny, tam klatki,
Już prawie go złapał, gdy ten chciał się
napić,
Lecz przez przypadek sam się zadławił.
I sam się złapał sierota w sidła,
Jakże zdziwiona była jego mina,
Gdy zobaczył kota, jak w promieniach
słońca,
Leży, ziewa i do tego wygląda,
Jakby się znudził, lub czegoś zapomniał.
Komentarze (8)
:)Pozdrawiam
miało być "awanturnicku":)
MamaCóra zaserwowała Brzechwę, a
mnie w temacie przyplątał się fragment ludowej
piosenki:
"Kot! Kot! Pani matko! Kot! Kot!
Narobił mi w pokoiku łoskot."
:) Pozdrawiam
Fajnie o przebiegłym kocie - awanturniku:) Miłego
dnia.
parszywe bydl(ę) - bo jedno
zadzwonili (po/do) hycla - nie "o"
"A ciaptak na dachu siedzi,
Natrząsa się gawiedzi."
- i tak tu z kotem,
a cytat z Brzechwy
no w sumie to z życia wzięte... z pobytu tutaj... i
miało być też zabawnie... chociaż odrobinę... żeby nie
było że ponurak ze mnie :)
paradne ,czy to z życia wzięte?
wesoło :) pozdrawiam