Wlazł kotek na płotek i mruga XVIII
Jan Brzechwa – Wlazł kotek na płotek i
mruga
Mieszkam w domu nad rzeką,
Co zwie się Święta – Tuga.
Mój kot ma coś z powieką,
Wlazł na płotek i mruga
I tak mija godzina,
A potem jeszcze druga,
Ta parszywa skatina
Z płotka wciąż na nas mruga.
Dziwi się koń i krowa,
Nawet w klatce papuga,
Że mój kot wciąż od nowa
Tylko mruga i mruga.
W końcu jest czas na obiad
I już mama mnie ruga:
- Ten twój kot to darmozjad:
Myszy w spichrzu – on mruga.
Dlatego drogie dzieci
Dziś proszę was o listy,
Jeśli znacie adresik
Kociego okulisty.
Komentarze (16)
Toć on mruga nie z bólu
Nie zaczął też kozaczyć
Ot po prostu pod płotem
rudą kotkę zobaczył
Pozdrawiam wiersz na tak:)
Mrugam do Ciebie i kota :)
Okulista może by się i znalazł, ale gdzie tu szukać
później optyka, który okulary dopasuje? :))
Super!
Podoba się bardzo. Dziękuję za uśmiech. Wszystkiego
najlepszego w Nowym Roku :)
Witaj,
bot ckot...
Uśmiech /+/
Dowcipna kocia opowieść.
Ukłony.
Niezmiennie podziwiam zdolności i poczucie humoru
autora. Miłego dnia:)
Wspaniale, czyta się jednym tchem,pozdrawiam ciepło :)
fajny :) pozdrawiam :)
Urocza bajeczka o kotku. Miło i z uśmiechem czyta się
takie bajeczki. Pozdrawiam serdecznie.
na deszczową pogodę ...dobre kota mruganie uśmiechamy
się do niego może padać przestanie ...
Z uśmiechem napisany. Świetnie, że kontynuujesz cykl o
kotku.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jastrz witam porannie. Dzięki za uśmiech. Gdyby coś...
to słówko tylko i jakąś miejscówkę w dobrej klinice
załatwię kotkowi. I nie dziwię się że kicia tiku się
nabawiła... pozdrawiam serdecznie
Witaj.
Kotek ma Tik, w oku, może to i dobry pomysł z tym
okulistą hahaha.:)
Jak zwykle,bawią Twoje wiersze.:)
Pozdrawiam wieczorkiem:)