Wodnisty wierszyk
Deszcz pada jesienny w stolicy.
Już tydzień trwa taka plucha,
A prezes jest na mównicy
I gada, lecz nikt go nie słucha.
I nawet niebo wciąż płacze,
Gdy słyszy prezesa gadanie...
A kiedyś to było inaczej...
Te noce na styropianie...
Nie wrócą już czasy szczenięce,
Gdy stary ustrój się walił.
A prezes do dziś wierzy święcie,
Że on komunę obalił.
Dziś w krzesłach partyjna śpi klaka
I z opozycji też paru,
A prezes bałaka, bałaka,
Że etos, że wolność, że naród...
I wody w rynsztokach przybywa,
Plusk niesie się po ulicy,
I mętna woda też spływa
Na salę z sejmowej mównicy.
* * *
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu,
Kto nie słuchał innych ni razu,
Ten gada, jak dziad do obrazu.
Komentarze (13)
Niestety, ale słucha go wciąż zbyt wielu. Co z kolei
każe poważnie zastanowić się nad kondycją umysłową
sporej części krajan.
:))
OOO! super! Puenta i nie tylko.
Ależ puenta!
Super:-) Całość.
Niestety, same dziady....
Bo moja racja jest bardziej mojsza niż twojsza i nikt
nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne to czarne
;)
Bez telawizji jestem taka szczęśliwa, nic nie wiem :)
Pozdrawiam :)
Świetny wiersz, bardzo na czasie, ze smutną prawdą a i
ze szczyptą ironii.
Politycznie na czasie bo przed wyborami.
Prawda, podoba mi się wiersz.:)
Choć o solidarności - różni - różnie, to nie ulega
wątpliwości, ze wiersz poprowadzileś zankomicie. -
Gratulki:)
Za Krzemanką - słowo w słowo.
Umiesz patrzeć na świat krytycznym okiem i jeszcze
umiejętnie w słowa spostrzeżenia wplatasz.
Bardzo ciekawie i bardzo na tak.
Pozdrawiam serdecznie :)
Jak zawsze ciekawie i sprawnie poprowadzony wiersz.
Ponieważ nie lubię wodolejstwa i pompatycznych
przemówień,
po przeczytaniu ostatniej strofy, przyłączyłabym się
do chóru
odpędzającego widmo autokraty
„Zostawże nas w pokoju!
A kysz, a kysz!”
Pozdrawiam:)