Wojna dłoni...
*
zapaliłam lampę by zmienjszyć świat..
czuję, że jakimś dziwnym sposobem spływam w
spoczynek
meduzą w półsnie
pomiędzy wodą a słońcem
już tylko te puste lustra
poplamiona innoscia zycia....pragnę
przykro mi
gdy szeptem wulgarnie zatopionym w
ustach
tkam smukłe oddechy plamiąc palce
przytknięte do ust
miasto skóry opustoszało
walką dłoni
zamkniętych na gest przyzwolenia
zdrętwiałych pustką
wojną
od początku przegraną
*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.