Wojna nadchodzi
część trzecia impresji weselnej
Wreszcie ,stanęły hufce naprzeciwko siebie,
a był to już wiek dwudziesty pierwszy.
Szatańsko-boskie potyczki, rozpoczęte
wtedy, mają się już ku końcowi, tak
twierdzą niektórzy, inni są jednak
przeciwnego zdania. Między nimi tylko
prawie wyschnięta Odra, nie trzeba cudów,
by ją przejść suchą stopą.
Dawniej, to żadna przeszkoda była, zbrojni
wnet by ruszyli na siebie. W ruch poszłyby
siekiery, topory, samopały, Wisy i
Tygrysy.
Ta wojna, wydaje się będzie inna, nie o
ilość zabitych wojów, zdobytych terenów, tu
dusze się liczą, a każda zdobyta,/stracona,
będzie przez wodzów dokładnie liczona.
Zanim się zacznie, korzystajmy z chwili i
policzmy, oceńmy, czym kto dysponuje, jakie
ma szanse, zadanie niełatwe.
Wschodnie siły, mają na północy, w Toruniu
rycerza Rydzyka z armią liczna i groźną
choć dosyć wiekową. Wkrótce zostaną
powołani, bronić inne szańce. W środku, w
Warszawie znajduje się dowództwo naczelne
wieloosobowe, dlatego skłócone. Dowodzić
siłami tu zgromadzonymi jest coraz
trudniej, bo lud tu bogatszy, bardziej
wykształcony, zajęty swoimi sprawami,
nieskory do walki. Tu już swoje tajemne
pozycje, czarcie wojsko zainstalowało.
Pochody pod tęczowym sztandarem można
obserwować, dziewczyny na rurach, też obraz
nierzadki. Coraz więcej związków
niesakramentalnych, w świątyniach coraz
więcej ław świecących pustkami, taca jakby
uboższa nie wieszczy sukcesów. Jeden pułk
smoleński, silny i zdyscyplinowany gotów
walczyć do końca ale czy to wystarczy.
Na południu jest armia łagiewnicka, dość
konserwatywna, ale drze koty z komturem z
Torunia.
Ocena tej siły nie wróży sukcesu,
spostrzegł to również wódz Michalikiem
zwany i zawarł święte przymierze z
Cyrylem, który też powoli zaczyna się
obawiać czarciego najazdu.
Było dwóch, którzy mogliby skutecznie
stawiać czoła diabelskiej nawałnicy. Jeden,
to zaledwie skromny i prawy ks. Tischner, i
biskup Życiński, ale ich wódz najwyższy
powołał, bo i tam ponoć jakieś rozruchy
nastały.
Przejdźmy zatem do obozu przeciwnego. Tu
ocenić siły prawie niepodobna. Nie ma armii
na pułki dzielonej. Wodzów ziemskich nie ma
nawet na lekarstwo, nikt nie rozkazuje,
jeden drugiemu nic nie nakazuje. Zasadę
wspólnie wyznają jedną: żyj jak chcesz i
pozwól żyć innym. A dowództwo naczelne,
Lucyfer i banda aniołów upadłych ciągle
nakropionych winem galilejskim, więc i
fantazję mają niepoślednią. Zabawiają się w
wymyślaniem różnych pokus ziemskich,
wesołych, przyjemnych, nie grożą ani
piekłem ani niebem, proponują tylko. I to
jakoś działa.
Wiadomość z ostatniej chwili: siły na
wschód od Odry, w trybie pilnym powołują
nową formację obronną, tworzą pułk,
egzorcystów.
Jak się ta batalia skończy Bóg/Diabeł tylko
wie, albo i nie.
Komentarze (8)
:))
Janina Kraj Raczyńska: Jeśli pozwolisz,jutro
zamieszczę tylko dla Ciebie następny rozdział
opowieści o Charonie. Jeśli Ci się spodoba, będą
dalsze odcinki, choć wiem, że nie wszyscy to
zaakceptują. Znajdziesz ten odcinek jutro.
To naprawdę jest dobre, a sposób przekazu wyborny.
Takie patchworkowe, pozlepiane obrazki, ciekawe w
czytaniu . Myślę, że nawet młodzież chętnie by coś
takiego czytała, by ktoś to wydał musi być podbudowane
rzetelną wiedzą.
Tak czy siak pisz - reszta przyjdzie samo . Gratuluję
za dotychczas. Powodzenia życzę na dalej :)
Janina Kraj Raczyńska: Cała moje, wyłącznie filozofia
zawarta jest w opowieści o Charonie. Pisałem dla
zabawy ale wyszło inaczej.
Na początek "Krąg biblijny" R. Brandstaettera :)
:)))
Kapitalnie. Super.
Namawiam do uporządkowania wiedzy (wiara to coś inne)
biblijnej i nt. Jezusa. Gorąco polecam R. Brandstette
I to się podoba, zakończenie również:)
pozdrawiam serdecznie:)
Dobrze piszesz:) mógłbyś z powodzeniem pisać powieści
historyczne:) druga część też super:)
Miłego popołudnia:)