Wojtek ty lepiej nie rezykuj !
opowiadanie gwarowe z tomiku Okrusyny mojego zywobycio
Wojtek ty lepiej nie rezykuj
Wojtek to mój tata. Stoi we wodzie i
wykopuje z dna potoka wielkom skałe.Telom
wielkom, ze wyglądze przy niej jak
karzełek.Trzymie jom, coby sie nie wywalyła
z powrotem do dziury i nogami wruco na dno
skole.Woda w potoku sięgo mu do pasa.Tata,
nieduzy chłop w średnim wieku, nie chruby i
nie chudy, taki w som roz.Siyłe mo wielkom
jako malo fto.Na brzyzku zaś stoi mało baba
w góralskim odzieniu i smatce tybetce na
głowie,wygrazuje ojcu pięściom i dre
sie;Wojtek ty lepiej nie rezykuj! Uwozała,
ze to jej ta skała, bo za jej kawołkiem we
wodzie, w potoku.Wojtek śmioł sie do niej:
krzesnomatko, skoda nerwów, jak jo jej nie
wyrwiem, to zabiere powódź.Wymurowoł ś niej
jednom wielkom piywnice, telo to była
skała.Przyseł zaźryć i stary Stopka Siajny
i pedzioł do taty: weźze se chłopce skoli,
kielo fces, som jest haniok w Gubałowym
Lesie, w tym wielkim potoku kany mom
las.
Kie tata ze starym Murzyniokiem uporali się
z tom wielkom skałom, pocieni jom na drobne
skołki, coby mozno było włozyć je do muru,
ociec wzion kónia, wóz i mnie razem z mamom
i pojechalimy po skole w Gubałowski Wiyrch.
Potok to była wielko przepaść z jednej i
drugiej strony a na dnie malućki potocek i
skole, ftore moglimy zabrać. Kóń nas,
Misiek umioł chodzić ino w powozie, jak do
woza go zaprzągli to cukowoł i hipkoł na
boki. We Wysokim Lesie nie roz wywalył fure
ze sianem i trza było ś niom robić kielo to
razyj i do rania.
Dzisiok tyz był w nienolepsym humorze.
Cekoł na wiyrchu, strzygł usami, jod obrok
i patrzoł na nos jako wynosimy i układomy
skole na wozie. Kie fura była pełno, ociec
zaprzągł kónia do woza, a my pchali ze
zadku, coby kóniowi było lzej. Kóń sie
poobzieroł, uwidzioł kupe skoli na wozie,
naroz hipnon w tom wielkom przepaść moze ze
dwadzieścia metrów dołu. Hipnon a teroz
lezoł na dnie wąwozu, a na nim wóz i skole,
bo syćko sie potulało dołu.Serce zamarło we
mnie, myślałak, ze to juz kóniec,ze sie kóń
zabiył.Ociec wydobył go na wiyrk, patrzoł
przestrasony, wydobył tyz wóz na plecak,
cosi mu nieduzo hybiało, bo go wartko
poznaprawioł i zaś układalimy skole na wóz,
ino troske wysej, coby kóń ni mioł ka
skocyć…
Scęśliwie przywieźlimy te skole du dómu, bo
noc świyciyła gwiozdeckami. Było juz dobrze
po północy a jo ni mogła z tego syćkiego
usnąć, a tu przecie rano trza było iść do
skoły.
Dziś, kielo razyj sie patrzem na te brzyzki
i wode i na Gubałowy Wiyrch, widzem ludzi
ftoryk juz ni ma i słysem krzesnomatke jako
sie dre nad wodom do taty:Wojtek ty lepiej
nie rezykuj!…Haj.
Komentarze (18)
niesamowita opowieść; kiedyś ludzie tak ciężko
pracowali, pazurami (dosłownie) wydzierali Matce Ziemi
jej skarby... potrafisz to wspaniała Skoruso
niesamowicie oddać swoimi opowieściami :-)
stało się co się syać miało oby na zawsze
zostało...pozdrawiam...
Dziękuję za wgląd do mnie. Cieszę się, że opisana
przez Ciebie sytuacja dzięki modlitwom pozytywnie się
załatwiła.
ech, żeby każdą skałę w życiu dało się tak...
Piknie! :)
Zgadzam się też ze zdaniem wyrażonym przez Sławka.
A tak w ogóle kocham góry, hej!
Serdecznie pozdrawiam. :)
Z upodobaniem czytam te mądre teksty gwarowe
Serdecznie pozdrawiam skoruso
pięknie, refleksyjnie i uroczo:) pozdrawiam skorusa
Kobieta ma często więcej rozsądku niż mężczyzna.
Mężczyzna gotów jest z kolei dla rodziny więcej
zaryzykować. Pokazałaś nam mały urywek z Twojego
dzieciństwa. Dziękuję.
ja rezykuje i punkt zostawiam:))
bardzo ciekawa przygoda dobrze że tak się skończyło -
pięknie o tym piszesz:-)
pozdrawiam
Z przyjemnością przeczytałem opowieść pisaną gwarą.
Pozdrawiam
kiedy czytam taką opowieść przypominam sobie jak z
otwartą buzią, wpatrzona w Tatę słuchałam, razem z
braćmi, opowieści o dawnej Warszawie i wsi tuż obok,
to były całe epopeje; dzisiaj trudno jest na dłużej
oderwać dzieci od telefonów, a co (i jak) one będą
kiedyś opowiadać swoim dzieciom ? chowajmy takie
cudeńka do szkatułek, kiedyś się przydadzą...
niezmiennie z podziwem i sympatią pozdrawiam :)
Przygoda.. kielo cud a cud był że nikomu nic się nie
stało..pozdrawiam i życzę miłego dnia:)
Fajna opowieść, zapada w pamięć, pozdrawiam
Z ciekawością przeczytałam. Pozdrawiam.