Wołanie
Pomóż mi,
przechodniu maszerujący z szeroko
zamkniętymi oczami,
prawie się o mnie potknąłeś, a nie
zauważyłeś krwawiących mych kolan,
idących po pomoc.
Kapitanie zrzuć dla mnie koło ratunkowe
ze swej łodzi.
Dryfuje na morzu zagubienia,
rekiny śmierci zbliżają się do mnie,
a dla ciebie wciąż jestem niewidoczna,
chodź jestem tak blisko i krzyczę,
tonę, ratuj,
chcę żyć,
czy bijące jeszcze serce nie znaczy dziś
już nic.
Słońce ty moje
w tobie ostatnia nadzieja,
nie chowaj się więc za chmurami
czarnymi,
usłysz jak me serce się wydziera,
jak błaga o pomoc,
bo powoli umiera.
Napełnij je wiarą stworzenia,
nie pozwól mi się poddać,
bo jestem już tego bliska
stojąc jedną nogą na skraju urwiska.
Komentarze (1)
więcej wiary w siebie i w innych
czasami nie widzą że ktoś tonie
w natłoku codzienności życia
Pozdrawiaqm serdecznie