Wołanie
Wśród życia krętych dróg
wędrujesz sama.
Twym przyjacielem tylko Bóg
bo tylko jemu zaufałaś.
Choć serce Twoje płacze
i droga wciąż daleka.
A na rozstaju dróg?
Tam też już nikt nie czeka.
I krzyczysz w wielkim bólu
i pytasz sama siebie
dlaczego Boże nie ma?
Człowieka obok Ciebie?
Komentarze (14)
*avatar :-)
hmmm zaciekawiłeś to prawda :-) ale nie rozumiem skąd
takie zainteresowanie moją skromną osobą? :-) To tylko
abatar :-) ja jestem gruba i brzydka :-)
wandaw przeciesz te nasze pytania Boga nie męczą.
Trzeci kolejno tego ranka- dobry wiersz - z podobnym
problemem. - Coś - znaczy i jest wśród nas...(coś
"jest na rzeczy"). W kontekście dramatycznego
końcowego pytania z wiersza - bardzo wskazana
refleksja "demony", o potrzebie - jakiegoś "zasiewu" w
otoczeniu,o potrzebie rozsądnego"zainwestowania" w
kogoś, kto może być - bliskim. Kwestia wiary w
człowieka, ktora daje nam nierozpaczliwą wiarę w
siebie.
Wiersz, ktory porusza i zatrzymuje, rodzi refleksje.
Pozdrawiam serdecznie:)
Oj zbyt wiele pytań retorycznych stawiamy Bogu
Czas okaze dla czego taki scenariusz napisało niebo
Pozdrawiam serdecznie :)
Oj zbyt wiele pytań retorycznych stawiamy Bogu
Czas okaze dla czego taki scenariusz napisało niebo
Pozdrawiam serdecznie :)
szara mgło mówisz że zaciekawiłem,czyli ci się trochę
spodobało?Czy to ty jesteś na zdjęciu?
ciekawy debiut. witam na Beju.
pozdrawiam :)
Miło,że mój debiut się spodobał:)
Dopiero wypływam na morze..
Jak daleko dopłynę- nie wiem..
Bardzo wymowne, podoba mi się Twój debiut. Miło, że do
nas dołączasz.
Witaj! Podoba mi się to filozoficzne wejście.
Bardzo ciekawy i poruszający wiersz.Pozdrawiam.:)
Poruszyl mnie ten wiersz, z dwoch powodow. Pierwszy,
to ogromna wiara, lecz smutkiem napawa mnie smutek i
brak zaufania rowniez do drugiego czlowieka (nie
roztrzasam, bo jestem pewna, ze musilaby byc jakies
wazne powody) Jesli moge to nawiaze pobieznie do
pewnej przypowiesci. Wybacz jesli ulecialy mi
szczegoly. Chodzilo o gospodarza, ktory wybral sie w
podroz i kazdemu z synow? dal okreslona sume pieniedzy
(talentow). Po powrocie zapytal co kazdy z nich zrobil
z tymi pieniedzmi (i tutaj wybacz niescislosci) ten
ktory otrzymal piec talentow, zainwestowal je i
zwrocil podwojnie, ten ktory dwa, krotko mowiac
przepuscil kase i ten ktory dostal jeden talent,
zakopal go w ziemi i po powrocie zwrocil panu.
Pierwszy zostal pochwalony , drugi ukarany a trzeciemu
odebrano pieniadze, gdyz nie uczynil nic aby pomnozyc
swoj talent. Dlaczego o tym wspominam przy tym
wierszu. Otoz peel/ka zali sie Bogu, ze nikomu nie
ufa, ze nie nia ma czlowieka kolo Boga, ale czyz nie
trzeba siac aby zbierac?, pomnazac to co zostalo nam
dane?. Oczywiscie plony nie zawsze beda takie jakich
oczekiwalismy, ale trzeba probowac i jednak nie tracic
wiary... w tym wypadku wiary w drugiego czlowieka. Nie
raz zawioda nas ludzie, nawet Ci, ktorzy sa bliscy,
ale poddawac sie nie mozna. Sama wiara i uwielbienie
Boga jest piekna, ale musi byc podparta czynami.
Chrystus chociaz zniewazony, wysmiany i wreszcie
skazany na smierc, nie utracil wiary w drugiego
czlowieka, wiec tak samo i my nie powinnismy. Dziekuje
Ci za ten wiersz, bo sprawil, ze zatrzymalam sie i
przemyslalam sobie kilka waznych watkow. Moc
serdecznosci.
Zaciekawiłeś :-)