Wołanie o świętość
Krzywe litery z pożółkłych stronnic
Jednym ruchem czarodziejskiej różdżki
Przemienię aby stały się moja własnością
Za niesłuszną nagrodę ulecę do nieba.
Z ziemi oderwana zostanie moja stopa
A serce nie dosięgnie bram Wieczności.
Podczas podróży zatrzymasz mnie cicho
Dając czas w rozeznaniu powołania
Nie zauważę zła w sercu hodowanego
Bezustannie myśląc o nagrodzie za nic
Bramę Nieba zamknie twoje spojrzenie
A dłoń skieruje do ludzi zatroskanych
Stara księga w proch się obrócisz
Dając miejsce nowym czynom
Niech twoja wola Panie się stanie
Do nieba zawsze zdążę na Czas
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.