Wolę dumę swą zachować
Wszystko mi się źle kojarzy,
nie wiem, skąd się temat, bierze.
Bo ja przecież lubię marzyć,
kochać też potrafię szczerze.
Drwinę dawno porzuciłem,
do ironii nie mam chęci.
Innym życiem zawsze żyłem,
takie życie mam w pamięci.
Przedziwnego coś się dzieje,
ktoś ustawia mnie wciąż bokiem.
Taki przedział nie istnieje,
to na klęskę jest wyrokiem.
Ktoś zarzuca mi złe czyny,
których ja nie popełniłem.
Ktoś mi każe cierpieć winy,
w innym miejscu wówczas byłem.
Nie przeproszę za me słowa,
i o litość nie poproszę.
Wolę dumę swą zachować,
póki jeszcze taką noszę...
Komentarze (4)
Czyli wszystko pozostaje po staremu. Pan się bawi pan
płaci. Tylko proszę więcej nie marudzić a trzymać
głowę wysoko. Pozdrawiam z plusem:)))
Jak w Procesie Kafki.Bardzo podoba mi się Twój wiersz.
Ciekawe rozważania, nie jest to uwalniająch jeszcze
moment, ale zapewne spina klamrą pewne nagromadzone
sprawy. Stąd prosta droga do wolności.
Witaj Tadziu:)
Nie ukrywam,że ten dziewiąty wers nieco mi nie pasuje
przy czytaniu.Jednak ta dodatkowa sylaba nie sprzyja
płynności.Ale to tak na moje tylko:)
A z dumą to bywa różnie:)
Pozdrawiam:)