Wolność w środku nocy
Idę drogą skąpaną w nocnym blasku.
Patrzę w niebo i widzę wspaniały granatowy
jedwab
rozpostarty w górze, a na nim lśniące
niczym diamenty gwiazdy.
Chłodny wiatr niesie mi ukojenie i zapach
kwiatów, które budzą się
do życie dopiero gdy zapada zmrok.
Ruszam dalej. Serce bije mi w piersi
szalonym rytmem.
Noc – ochrania nas przed dniem. Pozwala
zapomnieć o troskach.
Słyszę szum wody znad jeziora. Czuję zapach
wody skąpanej w srebrzystym blasku.
Zapominam o życiu, które dzieje się poza
mną,
gdy pokonuje ostatnie bariery i wychodzę na
polanę gdzie srebrne światło
igra sobie w trawie i polnych kwiatach.
Patrzę na wodę niewielkiego jeziora, w
której odbija się
potężna tarcza srebrnego księżyca w pełni.
A towarzyszą mu miliony
drobnych gwiazd, które opowiadają własne
historie.
Podchodzę do lśniącej lustrzanej tafli i
spoglądam w swoje odbicie.
Moja skóra przypomina alabaster, a czarne
włosy, w których bawią się
świetlane refleksy wydają się zmieniać
kolor na granat,
równy temu jedwabiu na niebie.
Przymykam oczy w kolorze letniego nieba i
żałuję, że nie mają
koloru nieba w środku letniej nocy. Żałuję,
że nie mogę
na zawsze pozostać wśród nocnej ciszy i
nocnego piękna, które ukrywa się
przed bezlitosnym blaskiem dnia. Chcę
zapomnieć, że dzień w ogóle istnieje.
Nie chcę słońca! Nie chcę dnia! Niech noc
wiecznie trwa!
Otwieram powieki i widzę ciemny cień za
moimi plecami, który przybiera męską
sylwetkę.
Uśmiecham się radośnie. Złota klatka życia
zostaje otwarta i
pozwala mi wyjść na wolność. Zaznać smaku
miłości, której mi się odmawia za dnia.
Ale noc mi niczego nie odmawia. Jestem tu
wolna niczym ptak, który
cicho śpiewa miłosne pieśni wśród drzew. I
chcę tu pozostać.
Jeśli nie na zawsze to przynajmniej dopóki
noc nie przegra ze słońcem.
Ale jutro noc znów się narodzi. I znów będę
mogła uciec przed mym
więzieniem codzienności. Ucieknę od życia
jakie narzuca mi dzień.
Nigdy nie zapomnę smaku wolności w środku
nocy.
Komentarze (1)
Kolokwialnie