Wpadłbym na kawę wieczorną...
Kawę dla każdego, serwuj bez wyjątku,
lecz ja, mam wielkie zobowiązanie.
Przyrzekłem sobie, już od wielkiego
piątku,
Wieczorna pić kawę, razem ze śniadaniem.
Bo gdy kawę pijesz, tak z wieczora
Następuje organizmu rozbudzenie
Wtedy rozrabiać jest najwyższa pora,
Schodzić napięcie jakimś spełnieniem
Więc, tu kawa, jeszcze miła pani
Jakieś świece, winko czerwone
Już za chwile kończymy porozbierani,
A w bieli łóżko, czeka, pościelone
Na bieli róż płatki, leżą rozrzucone
Znów świece zapachem swym mamią
Twój uśmiech i oczy rozanielone
Spojrzałem, otwarte, nie kłamią
Potem już, w porze śniadania
Jest miła chwila zastanowienia
ta kawa ma wiele do dania.....
Choć przyjemniejsze są...
Chwile...
Spełnienia...
H.E.Ch.
Komentarze (11)
taaak.... te wieczory i poranki... a szczerze to
przecztałem Twój opis jako siebie i... jest
zastanawiający. pozdrawiam
A ja piję bardzo dużo kawy i nie wiem czemu ale śpię
po niej wyśmienicie. Ciekawy wiersz.
Widzę, że ochoczo spełniasz moją fraszkę:"Bardzo lubi
prosić panie na kolację ze śniadaniem".
dobry pomysł, oby się nie znudził, pozdrawiam
serdecznie :)
kolacja ze śniadaniem, sprytnie podane. pozdrawiam
ciepło :)
Wiersz ma w sobie fajny klimat:))
Można wprosić sie na kawę,ale bez śniadania?
Erwinie-wiersz można pisać o wszystkim-Ty to zrobiłeś
cudownie-napiłabym się tej Twojej kawy
Tylko pić taką kawę :))) pozdrawiam
fajny wiersz..słowa warte zrealizowania...pozdrawiam
Rankiem pozostaje wobec tego scenariusz wieczorny
powtórzyć, i tak powtarzać, aż do stanu upojenia
kawowego.