Wroclove
Dobry wieczór we Wrocławiu.
Czy ktoś z obecnych pamięta ten neon?
Dlaczego nikt liter nie naprawił?
Każdy kto dworca opuszczał peron,
musiał je zobaczyć: wielkie, pochyłe,
chyba czerwone, niebieskie może.
Witały podróżnych, jak duchy przybyłe
do miasta tajemnic, gdzie zamkiem jest
dworzec,
wrotami - do kostką brukowanego -
świata.
Jak w Jasiu i Małgosi - gdzie z piernika
chata.
Jak w tomiszczu z klechdami, gdzie
krasnale,
i inne stworki z baśni, czują się
doskonale.
Do miasta, którego ulice miłość
przemierza
w tramwaju, jak blues - niebieskim.
A zegar słońce, czas odmierza,
od radości iskierki, aż do smutku łezki.
Komentarze (47)
Ciepło, refleksyjnie wraz z puentą, pozdrawiam ciepło.
Tytuł mnie zaskoczył i teraz wiem dlaczego :)
Niebieski tramwaj...
Wspaniała reklama dla Wrocławia.
Zarzucana mu rozwlekłość potwierdziła się kiedy
odwiedziłam koleżankę, która oprowadzała mnie po
mieście. Gdybym była czarodziejką, przeniosłabym
Fontannę w Pergoli, okazały budynek Ratusza i
oczywiście Panoramę Racławicką.
Miłego dnia :)
pani doroto nie widziałem neonu ale byłem we wrocku 2
miesiące temu...może nie zwrócił uwagi
dawno tam nie byłam, ale dworzec jakoś pamiętam...
Nie byłam nigdy we Wrocławiu, ale Twój wiersz i
wspomnienia Polaka, to najlepsza reklama,
pozdrawiam:):):)
Polaku, dziękuję za Twoje wspaniałe wspomnienia, czyta
się je jednym tchem :-)
Super...gratuluję pozdrawiam
Dorotko - aż kusi, żeby kontynuować. Wiesz gdzie był
klasztor Urszulanek? Damski akademik? Niedaleko ulicy
Szewskiej. Tam się wspinałem na parter po sznurze, by
romantycznie odwiedzić damskie towarzystwo. A Wyspa
Piaskowa? Tam ćwiczyłem krok defiladowy i musztrę.
Niedaleko głównego gmachu uniwerku, z przepiękna
rzeźbą szermierza strajkowałem w 1968 roku w tymże
gmachu w Auli Leopoldina. Na Świdnickiej, niedaleko
przejścia podziemnego, idąc w stronę domu towarowego
był bar Barbara. Tam wpatrywałem się w niebieskie
oczęta pewnej Tereski a na stoliku pod parasolami
stały dwie porcje lodów. Mieszkałem w akademiku na
Biskupinie o nazwie Pancernik (pierwszy rok). Później
mieszkałem w akademiku na Krzykach, na ulicy
Pocztowej, jeden przystanek za Placem Powstańców
Śląskich. Portierka w soboty krzyczała przeraźliwie:
Panowie! Już dajcie spokój z balowaniem, bo leje się z
toalet aż na parter... I wizyty pań. Trzeba było panią
odebrać na portierni ( męski akademik) i po cichu
usunąć jej legitymację, gdy chciała zostać dłużej....
Dalej nie mogę pisać, ale pozdrawiam przeserdecznie.
Dorotko. Ten napis jest na przeciwko dworca głównego.
Mrugał do mnie przez pięc lat - od 1966 do 1971 roku.
A niebieskie tramwaje pamiętam. W która stronę chcesz?
Czy na Krzyki czy do Biskupina? Kochane miasto z
pięknymi smukłonogimi dziewczynami, z Piwnicą
Świdnicką, gdzie szalałem oraz z Pałacykiem, gdzie
balowałem. Katedra wtedy nie miała iglic, była szara i
osmolona. Latarnie gazowe koło Politechniki,
Dwudziestolatka, zwana damskim tartakiem. To na Placu
Grunwaldzkim, czy jest tam jeszcze? Pozdrawiam bardzo
serdecznie.
Piękny wiersz Dorotko jest takie powiedzenie
Templariuszy ,, tam kraj twój gdzie serce
twoje".Pozdrawiam
Nostalgicznie opisałaś Wrocław lecz to już historia
mhmmm teraz jest ten inny czyli dzisiejszy bardziej
kolorowy ...ten też posiada swój urok i klimat
;)...Pozdrawiam serdeczni:)
Wrocław jest OK.
b dobre zakonczenie, lubie taki catharsis