WRZESIEŃ W PISZU
Keja już liśćmi przysypana,
w trzcinach ucichły ptasie głosy
wiatr od zachodu się ochłodził
żagle wilgotne są od rosy.
Poranki wstają bardziej mgliste
jezioro nie lśni tak radośnie,
jak w dni lipcowe i sierpniowe
gdy miało w wodzie tysiąc luster.
Jachty stanęły na uwięzi,
wsparte dziobami o nabrzeże,
czekają jeszcze na komendę
może ktoś cumy im wybierze.
Choć coraz puściej na nabrzeżu
nie ma już gwaru na bulwarze,
ja się wrześniowi nie poddaję
wypłynę na „Siekierezadzie”.
Komentarze (11)
Piękny wiersz. Lubię z synem szanty czasem zanucić.
Ten wiersz właśnie mi przypomniał -gdzie ta keja ...
Dobrej nocy , pozdrawiam
Pięknie napisane,pozdrawiam Pisz i mieszkających tam
Marię i jej męża Górskich
Śliczne łódki i te jeziora.
Dobrej pogody zdzisławie, wypływaj!
Pozdrawiam:)
Zdzisławie refleksyjny i ciekawy wiersz o Mazurach
Ladnie opisany schyłek lata na Mazurach.Miło się
czytało.
Ladnie, urodzilam sie w Piszu, wiec wiem o czym
piszesz:)
zazdroszczę ci, lubię mazury ale mam do nich tak
daleko!
Ładnie. Popieram sugestię malanii.
Pomyślnych wiatrów.
świetnie...
Ładny obrazek.
W ostatnim wersie "jeszcze" zbyteczne:))
Ładna, obrazowa wczesnojesienna refleksja...
Pozdrawiam:)