Wrześniowy bór
Wrześniowy bór, co co noc kołysze
mnie do snu.
Jego zimny śpiew zapomina o mnie.
Słońce porankiem wylewa swe
promienie.
Jednak nie dla mnie,
Ostatnie tchnienie.
Poranek już rozkwitał,
Gdy dzieci dnia zaczęły swój taniec.
Promieniami okrył ich blade lica.
Taniec duszy.
Boru kres.
Nastał koniec.
Z nieba stąpiło tysiące strzyg nocy.
Swym wnętrzem zabiły sny,
Zniszczyły ducha.
Dnia i nocy.
Zniszczyły bór.
Nastała zagłada dla wielu.
Jednak,
Czy warto było zabijać las dla ludzkiego
kaprysu?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.