Wschody, zachody
z okazji naszej 9 rocznicy :*
Nie lubię tego czekania
Chwil pomiędzy momentem
w którym wksazówki
staną w linii prostej
Już szósta wieczór
za chwilę drzwi ci otworzę
-jak zwykle
Rozchylę usta powoli,
zaproszę delikatnie gestami
I znów przestanę miarowo oddychać
Znów rozłożysz me skrzydła
na turkusowej tafli jeziora
Potem wtulisz we mnie westchnienie
dwóch zmęczonych perełek
Dwojga oczu tak znanych
koloru trzaskających kasztanów
I lubię, gdy nasze ciała
są łodzią na onej tafli
Łodzią-płynącą falą tęsknoty
do brzegu,do brzegu,do brzegu...
Przyjemnie zapominać
o burzy i o słońcu
o wschodach-i zachodach
I mieć w kieszeni cały swój świat
lekko skurczony
do postaci dwóch splecionych dłoni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.