Wścibska koza
W małej komórce mieszkała,
Piękną błyszczącą sierść miała.
Trzymały się ciągle jej psoty,
I były z nią tylko kłopoty.
Najbardziej kapustę lubiła,
By zdobyć ją wszystko robiła.
Przeróżnych szukała sposobów,
By dostać się wprost do ogrodu.
Gdy raz do ogrodu wskoczyła,
Ogromnych tam szkód narobiła.
Zniszczyła wszystkie jarzyny,
Jak tabun dzikiej zwierzyny,
Z wyprawy tej wyszła na osła,
Kapusta w ogrodzie nie rosła.
Kapustę na polu sadzono,
Pośrodku wielkiego zagonu,
Tam wielkie głowy jej rosły,
Nie mniejsze niż mają je osły.
Bez przerwy obgryza też ploty,
Przysparza tym wiele roboty,
Z wymianą sztachetek u płotu,
Jest zawsze nie mało kłopotu.
Wysiłek zupełnie daremny,
Nikomu nie jest potrzebny.
Komentarze (12)
a to ci psotna i uparta koza.....brawo...na takie jak
widać nie ma rady.....pozdrawiam..
Ja też sorry, ale cofasz się kolego.
Przepraszam ale... tekst poniżej jakiejkolwiek
krytyki.
kozy to zmyślne zwierzątka, śmieszny wierszyk
a to ci koza -super wiersz -pozdrawiam
wesołe i figlarne takie są kózki, tyle w nich radości
życia...co roku odwiedzam zoo safari w Świerkocinie
tam mają wybieg z mini kózkami... pozdrawiam
Takie te kózki są nieznośne i psotne. Pozdrawiam.
Nie na darmo mówią uparta jak koza:))
Witaj, uparta jak koza, wszędzie wejdzie, wszystko
degustuje. Miałem kiedyś białą kózkę podarowaną od
dzidka co je wypasał. zaprzyjaźniłem się z nim.
Jak przyszły na świat małe kózki, po odchowaniu jdną
mi sprezentował.
Co za cudna kózka, codziła za nami jak
piesek. serdecznie pozdrawiam.
a to ci koza psotnica...
Gdyby kózka nie skakała to by mleka nie dawała, no i
bywa uparta, jak to koza :)
No uważaj. Kózko mała. Bo jak będziesz. Tak skakała.
To wnet nóżkę. Sobie złamiesz. I w nóż zbrojne. Swoje
ramię. Rzeźnik po ciebie wyciągnie. Do ubojni. Cię
zaciągnie.
Serdecznie pozdrawiam.