Wścibska i pyskata
podsłuchane
- Musi u was być bieda sąsiadeczko miła,
Żeście tylko pięć złotych na tacę rzuciła –
Przygadała w kościele kiedyś kuma kumie,
Ale ta jest pyskata i odgryźć się umie:
- Ja widzę was dziś na mszy pierwszy raz od
roku,
Dwie dychy wydaliście – macie na rok
spokój.
Dobre i te dwie dychy, lecz coś mi się
widzi.
Że to mniej, niż pięć złotych dawane co
tydzień.
Komentarze (25)
Obserwatorek w kościele nie brakuje, a jeszcze liczyć
pieniądze potrafią - nieswoje :)
Świetna fraszka! Pozdrawiam, Michale :) B.G.
Gdyby to nie kobiety mówiły to pewnie zapytałbym czy
to Tobie przygadano czy opierając się na matematyczno
analitycznym umyśle celnie zripostowałeś. Pozdrawiam z
plusem:)))
nieładnie tak podsłuchiwać:))
pozdrawiam z rozbawieniem Jastrzu:))
logicznie i życiowo. dobry wiersz. pozdro...
Jak widać czasem podsłuchiwanie skutkuje ciekawym
rymowaniem :)
Obie się nadają do rady parafialnej ;)
Zabawna scenka :)) życie pisze najlepsze historię a
żarty sytuacyjne to mój ulubiony rodzaj żartów... :))
pozdrawiam z uśmiechem
:)) fraszka na medal - ale baby już nie :)
Oj Jastrzyku mój ulubiony:)
No jak Cię nie kochać!
Nie da się
Trzeba:)
PS.: Jest jeszcze jedna opcja. Możesz zaglądać na
stronę, a plusów nie zostawiać...
Dziękuję za wizyty.
mariat - wczoraj było Trzech Króli. To poszedłem do
kościoła, tym bardziej, że w Boże Narodzenie na
pasterce nie byłem. Chciałem się, jak Bóg przykazał,
pomodlić. Ale jak usłyszałem taką rozmowę, to już nie
słuchałem księdza i nie modliłem się, tylko w pamięci
układałem ten wierszyk. Mam nadzieję, że nawet jak
któraś z tych kum zajrzy na beja, to i tak się nie
obrazi...
Wiersz z życia wzięty...heh..
Wścibskich sąsiadek u mnie na kopy :)) pozdrawiam :)
ha ha - a powiedziałam sobie, że w tym roku do Ciebie
nie zajrzę, nie zostawię na tej stronce żadnego
plusika, ale jak tu nie krzyknąć - mamy cię!!!
I wyszło szydło z worka kto się zajmuje podsłuchami, a
ciągle podejrzewali tą z 7 piętra. To już masz przez
rok przynajmniej przechlapane u wszystkich sąsiadeczek
- i tych chudych, i tych podobnych do beczek. Nawet w
sklepie przestają plotkować, gdy wleci jastrz. Dzioby
wszystkie w maseczkach zamknięte i cisza.
Sprawa się rypła. Ale kobyłki u płotu nie ma. To znów
pewnie ściema.
:)) Nie pyskata, tylko biegła w rachunkach. Miłego
dnia:)
Witaj, Jastrzębiu :-)
Dobry, jak zawsze i życiowy. Niestety :-) Kiedyś byłem
świadkiem podobnej kłótni sąsiadek, która zamieniła
się w regularną bitwę, gdy włączyli się szanowni
małżonkowie, hehe :-)
Pozdrawiam :-)