wspomnianie
zamykam oczy i widzę
ukwieconą łąkę,
motyla,
radosne lśnienie strumyka
wdycham, zachłannie wdycham
woń kwiatów,
skoszonego siana
czuję jak słońce
spija z opalonej skroni
slone krople
włoczę się bez celu
bezczelnie patrząc
na całe piękno letniej pory
idę krętą ścieżką w kierunku sitowia
tak bardzo lubię wieczorne żabie arie
cieszę oczy pastelowym zachodem słońca
otwieram je, jest zupełnie biało
i tak jakoś strasznie zimno…
autor
LiliaLeśna
Dodano: 2010-12-03 16:49:25
Ten wiersz przeczytano 476 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Pekinie westchnienie :) Taki westchnień jak
najwięcej...
a już myślałam, że to naprawdę lato :-) zaskakujący
koniec :-)
witaj, niestety zima nie anonsuje kiedy nadejdzie.
zresztą, każda pora ma swój urok. pozdrawiam
serdecznie