WSPOMNIENIA ANIMA VILIS CZ.III
...na tej stronie zamieszczone sa tez dwie poprzedne czesci WSPOMNIEN ANIMA VILIS...
Czas mijał...
Już jako Amina Vilis objęłam
najwyższe po ojcu stanowisko.
Zostałam mianowana na kapłankę ciemnego
królestwa.
Byłam wszystkim:
posrednikiem miedzy dobrem a złem,
czrnoksiężnikiem,
wojownikiem...
Ojciec pochwalał moją niezależnosc,
ale nie matka...
Śmierc bardzo chciała abym pokochała
kogos
- to było dla mnie smieszne,
bo przecież kochałam ojca,
ale nie, ona nie mówiła o takiej
miłości...
Moja matka bardzo niepasowała
do podziemnego świata.
Mimo, ze ludzie postrzegali ja jako
zwiastun końca, zła, kary
- ona była stanowczo za łagodna...
dla mnie cuchnęła dobrem,
ale ojciec bardzo ją szanował
i liczył z jej zdaniem...
Po pewnym czasie wiec i on
uznał, ze powinnam kogoś poslubic...
kogos godnego mnie...
Czasem gdy w podziemiach nic sie nie
działo
wybierałam sie na spacery w świecie
ludzi,
nie wolno mi jednak na nich było
konsultowac sie z mocami dobra
-jakże dla mnie lichymi...
-ale taki był nakaz ojca
i ja musialam go uszanowac.
Chodziłam,
zwiedzałm nudne piekno ,
śmiałam sie z głupoty ludzkiego
miłosierdzia...
Lecz pewnego razu poznałam kogoś...
...DLA STARSZEGO, SCHOROWANEGO PANA, DLA KTÓREGO W TEJ JEDNEJ GODZINIE STAŁAM SIE SPOWIERNIKIEM....kim kolwiek pan jest- dzieki wielkie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.