Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Wspomnienia dawnych dni ...



Kiedy ukończyły się lata młodości?
Te w których nie brakowało radości;
Nadeszła chwila, opisać to wypada,
Jak o służbie wojskowej się gada?

Służba wojskowa, nie taka sobie drużba.
Jej nie przewidzi nawet wyśniona wróżba.
Kiedy po ćwiczeniach, mnie zabolały nogi
Zrozumiałem do czego, służą te ostrogi?

Odbywałem zajęcia praktyczne w terenie,
Przez blisko siedem miesiączków.
Tak poznawałem, ducha przez ćwiczenie,
To podobne do skakania zajączków.

One dosyć dobrze, mi dawały w kość,
Trochę na to wpłynęła, kaprala złość.
Bardzo często słyszałem słowa trąbione;
Przerwa: niepalący, wystąp na stronę!

Aby w wolnej chwili, między zajęciami,
Nas niepalących poganiać z tarczami!
Natomiast palacze, sobie odpoczywali,
A nas kaprale, po polu z tarczami ganiali.

Dowódcy w plutonie, tak się wyżywali,
Kiedy słyszeli, że ktoś papierosów nie pali.
Często tym wszystkim, tak w kość dawali,
Że już potem wszyscy, dymek dmuchali.

Do dziś pamiętam i noszę, wyraźne znamię,
Ślady odmrożonych kolan, rąk i przedramię.
Obecnie często do niebios, wnoszę modły,
O to, by człowiek nie był, dla drugiego podły.

Mija dwadzieścia pięć lat jak to przeżywałem,
Strach pomyśleć, że wszystko zapamiętałem.
Kiedy ciało i umysł, to wszystko przypomina
To takich przeżyć, nigdy się nie zapomina!

W moim życiu powstał, pewien okres natchnienia.
W zasadzie niby nic, ale jakoś bardzo się zmienia.
Obecnie, trochę inaczej podchodzę do otoczenia,
Które mój stan psychiczny, nieznacznie odmienia.

Dziś pisząc to, tak to przedstawiam,
Jest to mały wycinek, jaki omawiam.
Za pomocą czarodziejskiej różdżki,
Patrzę na kobiece, zgrabne nóżki.

W życiu krótko bywały, takie chwile,
Których dla siebie miałbym, aż tyle?
Bym spokojnie i bez natarczywości,
Stworzył coś, dla wspólnej radości!

Stan samopoczucia mi, nigdy nie pozwalał
Bym wówczas, czymkolwiek się zadowalał.
Tylko zainteresowań, do dziś nie utraciłem,
Chociaż powierzchownie je, tylko gładziłem.

Ograniczyłem się tylko do szperania w literaturze,
Gdyż ciągoty do nauki, miałem i mam nadal duże.
Owy stan nie pozwalał na, nauki pobieranie.
Jak to mieli inni w normalnym, czasie i stanie.

Stało się to, co dziś mogę tylko powiedzieć,
Alkohol w mojej rodzinie, zaczął śmierdzieć.
Stał się głównym czynnikiem do uprzedzeń,
Utrwalał depresję, dał początek niepowodzeń.

Całe moje środowisko nim, było zabarwione,
Tak od rodziny, oddaliłem się w inną stronę.
Tutaj nie mogłem znaleźć, miejsca do nauki,
Ani spokojnie, przygotować się do praktyki.

Stan alkoholowy, często figle płatał,
Także mi ojca, zabrał z tego świata.
Choć przyczyna była, trochę inna?
Pośrednio wóda, stała się winna!

Chcę, to wszystkim przedstawić,
Obecnie, opisać jak się czuję.
Może ktoś w tym, coś zasmakuje,
I zacznie, poezją się bawić?

Lekarz widząc moje samopoczucie,
Dla mnie, okazał swoje uczucie.
Skierował na krótkie leczenie,
Które dało dziwne natchnienie.

Z pobytu w sanatorium,
Stworzyłem małe oratorium.
Tak dobrze było ostatnio,
Kuracja wpłynęła dodatnio.

08.08.1982 r.


autor

wiedzy brak

Dodano: 2007-06-22 11:02:00
Ten wiersz przeczytano 900 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Smutny Tematyka Przygoda
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »