wspomnienie
kiedyś twój okręt pruł fale do mnie
do naszej wyspy (choć niewidzialnej)
mimo, że fale były ogromne
wznosiłeś wyżej dłonie-latarnie
wiatr czesał wdzięcznie złote kędziory
a w twoich oczach błyszczały gwiazdy
to było dawno, tak jakby wczoraj
lato gorące, kawałek plaży
zieloną przestrzeń zastygłą w ciszy
gdy białe lilie mdlały co trochę
i ten ułamek na skraju kliszy
jakby artysta utrwalał moment
pachniało sianem, lasem, żywicą
w uśmiechu naszych kryla się młodość
a ty patrzyłeś w dal tylko milcząc
wybrałeś inną, nie naszą drogę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.