Wspomnienie Bieszczad
Dla tych którzy kochaja te góry tak samo jak ja... czyli uczestników obozu harcerskiego w Wołosatem
Jak stado huculskich koni,
Wiatr bębnił kroplami deszczu o dach
namiotu...
Zbliżał się poranek..
Na ciele czuc było oddech nocnej burzy,
Wtulona w ciepło Twoich ramion
Rozkoszowałam się szemrzącym cicho
potokiem...
Tam w Wolosatem...
Ognista kula ospale wytoczyła się ponad
inwersyjny horyzont,
Spod krzyża zamachał mi ledwo widoczny
turysta,
Który wszedł tam aby powitać dzień..
Jak tu cicho...
Gwizdek!Pobudka!Apel!Śniadanie!
Roześmiane twarze
Codzienna gonitwa z czasem
Plecak, kapelusz, kanapka,
Hej w góry! w pogoni za...
zapomnieniem, samotnością..
Moja cicha pustelnia...
A później juz tylko zapach wiatru,
Zmęczenie skroplone na nagich od problemów
plecach..
Las, drzewa i wciąż do przodu...
Ach!połonina- wolność, wytchnienie...
Cichym akordom wtórują świerszcze
Języki ognia oplatające bierwiona czasu i
zapomnienia...
W powietrzu wisi rosa radości i
zamyślenia..
Milkniemy w zadumie i pokorze,
Przed majestatem tego piękna...
Noc, bieszczadzka noc-
Tylu wrażeń nikt nie spamięta...
Kto pojedzie raz w Bieszczady ten albo się w nich zakocha i będzie wciąż powracał, albo nigdy już ich nie odwiedzi!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.