Wspomnienie pewnej jesieni.
Jak co roku, jesień szumi nad głowami,
chmarą liści suchych zamiata chodniki.
I co roku ja zadaje to pytanie - A co z
nami ?
Liście już umarły, płyną strumieniem
kamyki.
A nas, tak nie było wcześniej wcale...
Teraz również nie połączą się nam
dłonie.
A ten spacer, dzikie szczęście i
wesele...
odkładamy, kiedyś na pewno wrócimy po
nie.
Idę parku ścieżką, którą snuje się od
dawna,
by na ławce usiąść i odpocząć od
ciemności.
Nie ma oczu twych zielonych, nie ma,
prawda...
Gdy zapomnę, w grobie ziemia porachuje
kości.
Jak co roku, jesień deszczem wita ranek.
Ściska wiatru serpentyną drzewa
wszystkie.
Zasuszony z polnych kwiatów wianek,
Przypomina ciche słowa sercu bardzo
bliskie.
Komentarze (2)
Pięknie... jak miło poczytać taki wiersz, zadbany,
rytmiczny prawie cały a i to zakłócenie rytmu w
przedostatnim wersie to jak bezwiedne "załkanie"
łPiękny wiersz nostalgiczny jak jesień bo o niej mowa
Bardzo ładna forma wiersza oraz metafory w tym cichą
melodią zabrzmiały piękne słowa
Zasuszony z polnych kwiatów wianek,
Przypomina ciche słowa sercu bardzo bliskie.