Wspomnieniem lipcowym malowane
poranek
budzę się wraz ze wschodem słońca
Ciepły promień słońca całuje mnie w
policzek
bym ukochała nowy dzień
zaspana, obserwuję narodziny dnia
kryształowe krople rosy mienią się ciszą
- tak bardzo chce się żyć
południe
świat obudził się do życia
ludzie pozamykani za szybami autobusu
przyklejeni do okna marzą o wolności
chyba zapomnieli o przystanku
na trasie swojego życia
kobiety uciekają przed stukotem własnych
szpilek
odbijających echem słowa: prędzej,
prędzej
a fontanna w parku tryska radośnie –
jakby cieszyła się życiem
i już wiedziała
równo z nadejściem jesieni - uśpią ją do
kolejnego lata
tylko uważny przechodzień dostrzeże
w fali opadających kropli zarysowująca się
tęczę
są też tacy, którym woda ochłody nie
przyniesie
siedzą o tam, złączone dłonie wyplatają
uśmiech
i kołysząc się we westchnieniach
wiedzą, że „wody wielkie nie zdołają
ugasić miłości”
wieczór
napływa szarością kolejny lipcowy
wieczór
makatki chwil powieszam we wspomnieniach
uchylam okno, by
„poczuć jak pachnie powietrze, gdy
już kończy się dzień”
mogłabym to wdychać godzinami
z nad lasu słychać sowę, wyhukującą kolejną
mądrość dnia
- bez jednej rany, to jeszcze nie miłość
dość mądrości na dziś, włączę głośnik i
wszystko będzie grało
jak w starym dobrym małżeństwie
aż chciałoby się „w dali znikać
cicho”
noc
zaparzam księżyc w porcelanowej
herbaciarce
akurat wpadł przez okno do filiżanki
świetlista jego esencja zaczyna pachnieć
bezsennością
nalewam sobie ostatni już łyk dnia
„księżyc patrzy, dzień zasypia,
ślicznie jest!”
zamykam oczy i czuję jak
pięknie, ach pięknie w tej mojej
samotności
z kroplą słonej rosy na policzku, pytam
się
którędy do poranka?
Komentarze (3)
Całość malowana wzruszeniem zachwytu nad tym co Cię
otacza. I Ty w tym świecie, jednak gdzieś obok...
Więcej takich dni, może bez tej "kropli słonej rosy",
ostatnia zwrotka - można się wzruszyć. Plus! :)
wiersz przypomina mi o lecie, o radości z życia, widzę
że potrafisz zachwycać się nim
nawet na pozór bez znaczenia rzeczami .
Kobieta krucha jest jak porcelana wiec mimo swej
radości czuje tez lęk ale w chwili smutku ktoś chwyci
ja za rękę :)
podoba mi się Twój styl pisania ,lekki i głęboki :)
Bardzo malowniczo od świtu do nocy. Poczułam ten
lipcowy dzień jak w rzeczywistości. Ładny wiersz.