Wśród bezradności...
Pomiędzy drzewami pełno zakrętów
W snach doszukując się ich znaczenia
Spadł jeden liść rozpaczy
kolejny nic już nie zmienia,
Ukraść wciąż próbuję
tą radość co gdzieś błądzi
Ręka ma wciąż nie sięga
Łza nadal jak kamień co ciąży,
Usiadłam na jednej gałęzi
Choć bardzo była zraniona
Umiała cieszyć się życiem
Gdyż innymi była otoczona
Pośród nocy i smutku rozpaczy
Wśród drzew co słuchać potrafią
Próbuje odszukać schronienia
Co będzie mej siły oazą,
I tak bym chciała mocno
Otoczyć się tak wielkim lasem
Gdzie złe chwile odeprzeć pomogą
I uciekając siebie w tym nie
zatracę…
Komentarze (1)
To jest mistrzowskiej klasy wiersz!