wśród pustych ścian...
kiedy wołasz o pomoc a nikt nie
słyszy...
gdy dźwięki jak bumerang odbijają się o
puste białe ściany i wpadają znowu do tych
samych uszu...
gdy nie ma szansy na lepszy dzień,
kiedy anioły zamilkły słysząc twój płacz co
noc...
są bezsilne,
ciuchutko stąpają codziennie przy twoim
łóżeczku,
tulą do snu,
całują w czółko...
byś choć raz obudził się z uśmiechem na
twarzy...
by te kilka dni, które ci zostało
szczęściem były owiane...
by twoje dłonie były przytulane,
a włoski głaskane...
dzisiaj zawitam u ciebie,
z moich dłoni zbuduję ogromny
zakątek...
na twoje obolałe małe myśli...
które czasami cię przerastają,
zamknę je tutaj i pozwolę ci żyć...
tak jak dzięki tobie ja żyję...
dla twoich iskierek w oczach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.