Wstaje dzień...
na przekór...
Rozpromieniło się
zaiskrzyło, pojaśniało
powietrze wokół zrzedło
choć wcześniej zgęstniało
słońce ze snu wstało
by jasnym promieniem
oświetlić mrok nocy
co wczoraj o zmroku
pozwoliła światu zasnąć
i zwolnić w pół kroku
gdzieś za oknem sowa
sennie pohukuje
jaskółka przy oknie
gniazdo swe szykuje
wróble się w kałuży
pluskają radośnie
pies pogonił kota
a wrona zazdrośnie
zerka na gołębia
jak pręży swą pierś
grucha gołębicy
swą miłosną pieśń
śmieciarz zaklął szpetnie
na ogólny chaos
kioskarka otwiera prywatny
ambaras
z piekarni pachnie chlebem
i pszennym pieczywem
ktoś popija kawę
aż nazbyt łapczywie
a ja się przeciągam
otwierając oczy
i myślę czym nowym
dziś mnie dzień zaskoczy
tak jak dzień się budzi
tak w sercu nadzieja
nowe plany na przyszłość
i nowe pragnienia
i Ty otwórz oczy
przegoń smutny sen
z uśmiechem na ustach
zacznij nowy dzień.
Komentarze (8)
uśmiech wiele nie znaczy... szczególnie gdy w pół
kroku zmieniasz tempo marszu.. tak łatwo wówczas
utacic równowagę... Wierzę jednak, że Ty jej nie
tracisz, że odnalazłaś ją w Sobie.
sielanka życia, jakbym oglądał film, super.))
Po Twoim wierszu...
Dzień słońcem pięknieje...
I lżej jakby na sercu....
Zobacz, już się śmieje
Namalowałaś mi słońce na pochmurnym niebie... :)
Pełnia optymizmu na rozpoczynający się dzień, tego jak
najwięcej... :)
Polubiłem twoje smutne wiersze, widzę, że polubić
także będę musiał i te wesołe.
Dużo więcej widzisz w te szre dni...
Promieniujący wiersz energetycznym nastrojem. Dziś z
pewnością się przyda taka retrospekcja do letnich
nastrojów.
Takie wspaniałe powitanie na dzień dobry.Przyjemna
lektura.
Pięknie witasz dzień i zajaśniała iskierka optymizmu,
tylko coś nie widzę jaskółek i słońca dzisiaj ;)
Pozdrawiam