Wstrzymuję na krótko...
rutynowy spacer po burdelu powoli ciąży
nie lubię zawracać wkrótce się dowiem
dlaczego
znów spał na podłodze obok łóżka
skoro wyprali wszystkie prześcieradła
"w końcu to moja ostatnia noc
ktoś zadał sobie tyle trudu żebym upadł"
w środę jego sąsiadka przestała krzyczeć
tutaj
trudno o kredki więc trzeba ładniej prosić
powiedziała że nie chce papieru
"namaluję drzwi na ścianie wyjdę po kryjomu
patrzenie na chorych jest najgorszym z
lekarstw"
innej z pań obiecałam pomóc w rozczesaniu
włosów
jestem
wcześniej niż zwykle padło słowo dziwka
boli dlatego płacze nie cofam grzebienia
"dziecko nie zaplataj warkoczy szkoda czasu
nie są rude o takich przeczytasz w
gazetach"
język przemieszcza w ustach kolejną
miętówkę
oddycham
Komentarze (2)
Trzy, grubą kreską, naszkicowane obrazy. Przeczytałam
z ogromnym zainteresowaniem. Pozdrawiam :)
szczerze, Twoje wiersze są nie tyle co trudne, a
bezsensowne. Probuję czytać i skupić się nad sensem,
ale to tylko zlepek słów, nie widze w nich nic godnego
uwagi.. pozdrawiam.