Wszędzie i zawsze
To nie jest melancholia. http://www.youtube.com/watch?v=4xeivKv5sMs
Wszędzie i zawsze hołduj tej zasadzie:
kto siedzi w domu - ten przed sobą
kładzie
kilim z rozterek smutkiem przetykany.
Wzór na nim - gęsty - łzą jest malowany.
Zespół motywów zdobi jego brzegi.
Głębokich westchnień - pojedyncze ściegi
- przeplata martwe w nicość zapatrzenie.
Ornamentem - stoi - głębokie
westchnienie.
Inercją tkany jest on przebogato:
tuszem rozmazanym, czekaniem na lato,
szybą nachuchaną, napadami złości,
często - odmiennym stanem świadomości.
Mimo, że tkany jest on myślą zwiewną,
wymaż go natychmiast. Ręką wymaż -
pewną.
Choć osnowa z wątkiem splata się
misternie
- to raport mnożono w diabelskiej
tawernie.
WYJAŚNIENIE (4:13)
Może i rymy - zawodzą kulawe.
Może - lecz niosą w tym wierszu buławę,
taką, co to Madej zaglądał do głów,
byś dostrzegł „jeszcze słońce i
księżyca nów”.
excudit
lonsdaleit
janias - mówisz Pani - moralitet. Jeśli
zawiera
go maczuga madejowa, to jestem skłonny
zgodzić się z Tobą, lecz jeśli nie...
wybacz ale z całą mocą przeczę stawianej
tezie. ;)
Czatinka - zabawa owszem ciekawa, ale
zarazem
diabelnie niebezpieczna. ;)
janusz smigielski - skoro się upierasz...
;)
siaba - celny strzał ;)))
zdzisław - przykro mi, że się rozczarowałeś
;/
00:01 Niedziela, 6 lutego 2011 - "Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie..."
Komentarze (21)
No widzisz. Siedzenie w domu jest bardzo często
przyczyną: otyłości, hemoroidów, melancholii, niechęci
do pisania i głębokim wyciem katowanego przez demony
człowieka. I trafiłeś tu w sedno.Dlaczego? Pal licho
rymy. A jakie mają być? Wypieszczone? Bo w takim
samotnym siedzeniu nie ma podniety, najwyżej
wściekłość, gdy się czyta internetowa prasę. A
buława? Ja jej nie mam i jestem szczęśliwy. A masz
tornister? No to masz tam miejsce. Poniedziałek,
godziny nocne. Humor- wściekle-melancholijny.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dla mnie bomba ...emocjonalna zaplątana w kilim :)
SUPER :)
mieć nastroje - normalne, tkwić w nich uparcie... już
nie... bardzo dobry wiersz, przeczytałam z
przyjemnością :-)
Narracja nienudna, analogia do rzemiosła tkackiego
całkiem oryginalna i jak widać i czuć autor coś w
zamyśle miał i przekazał i nie jest to ble ble.
Pozdrawiam.
Miał być kilim a wyszła makatka.
Chciałabym umieć tkać tak kolorowo ...
Wiersz bardzo ciekawy.Sami tkamy swój kilim życia.Od
nas tylko zależy jakich materiałów użyjemy. Czy wątek
wytrzyma osnowę. To my decydujemy kto nam nici
podaje.Mimo,że treść znajoma( kilka pozycji z fantasy)
to forma nowa i bardzo skrótowo( w stosunku do prozy)
acz pełnie ukazana. A i jeszcze a pro po
samotności.Samotność przestaje być udręką jeśli ją
zaakceptujemy i oswoimy:)
No, to tkamy ten kilim...:) Dzieki, za piekna
wierszyk pod moim wierszem...;)))
Podoba mi sie bardziej od wiersza annyG, ladnie
snujesz opowiesci:-))
moralitet to nie najlepszy pomysł na tkanie kilimów,
moim zdaniem. ale jak widać są tacy co lubią.
Zamysłem do napisania tego wiersza, było przybliżenie
czytelnikowi sztuki, jaką jest tkanie kilimu. To, że
słowa są mało zrozumiałe a tym samym mało
komunikatywne - cyt. „ to zabawa słowami, im
dziwniejsze tym ładniej, pustosłowie.” - nie
dziwi. Określenia typu: wątek, osnowa, mnożenie
raportu, zespół motywów, wzór itp. miały za zadanie
wprowadzić w świat tkactwa, oswoić. Dziwi zatem
nieskrywana niechęć do starej jak świat sztuki tkania
kilimów. Faktem jest, że podobieństwo tytułów jest
uderzające, ale to już inna kwestia.;) Co do (cyt.
„i tak…”) rozjechanej średniówki -
Szanowny Panie azk7, nie jest to dziełem przypadku,
tylko z pełną świadomością wykonany zabieg. A tak na
marginesie Kochani - czy nasza pschyche, nie
przypomina przypadkiem warsztatu tkackiego…?
Ciekawie napisany. Skłania do przemyśleń.
OOOOOOO jest mój ulubiony pan:) dała ja głosik, ale
ciiii, bo Stefa mie zabije. Panie longtalent ona przez
pana nie śpi, płacze za tego syneczka, że niby nierób.
Stefa mówi że gdzie taki nieboraczek robote znajdzie,
a Stefa wie co gada, I że pan nagadał że ona niby
meliniara, panie zrub coś bo ona tera nawet prać nie
chce tylko hlipie nad balią. kierowniczka muwi że ją
wyżuci. A wiersz od pana przeczytała dzieciakowi (to
co że ma 28 lat, dziecko zawsze dziecko) i on gadał że
niby nie wie co to za gościu ten Madej, pewnie
psyhiatra bo zaglądał do głów albo jaki stukmisztsz,
cholera wi, a w ostatniej linijce to Stefa gada, że
pan połknął literke bo ma być - jeszcze słońca i
księżyca znów - że to niby czeka pan na noc w dzień.
Ona sie zna na tym, bo ja to ciemna masa, ino pranie,
maglowanie..i co ja mam s tego życia co?
Położyła se kilim przed siebie jak pan pisze to
kierowniczka mie wyzwała od złodziejek...
Miewamy rozne nastroje,czasem tylko Madejowa bulawa
moze pomoc.!!!Bardzo dobry wiersz.
Na rymach się nie znam, nie zwracam zresztą na nie
uwagi. Podoba mi się Twój wiersz, sposób napisania i
przekaz.pozdrawiam!