Wszystko..., tylko na dobranoc.
Wszystko…, tylko na dobranoc
Niczym myśli naszej natarczywej
Miłości!!!
Nieoczekiwany moment naiwności
Otwiera nam domniemane wrota Miłości!!!
Przy Tobie…
Na powrót wszelkiemu
nieporozumieniu…!!!
Moje serce pisze i mówi o Miłości,
Gdyż w życiu przeżyło wiele z tym
Związanych zawiłości!!!
Czas wytrwały…
Buduje Miłość wcale nie z twardej
skały!!!
Ja tak bardzo kocham Cię…
A Ty byś to zrozumiała musisz przespać się
z tym!!!
W mym sercu ballada Miłości
Swobodnie sobie płynie!!!
Nie odpowiem Ci na Twój list,
Gdyż go jeszcze nie dostałem!!!
Przepraszam, że w tym wierszu
Tak wiele wykrzykników używałem,
Ale musi być…jakaś paranoja!!!
Kokardka ślimaka i chwilka zamyślenia
To pewna zachwiana równowaga!!!
A wszystko to… pisze Ci tylko na
dobranoc,
Gdyż znów nadchodzi noc…!!!
Ja dla Ciebie… i do Ciebie…
W wspak płynę!!!
Za pewne już nigdy od Ciebie
Listu nie dostanę!!!
I z udręczeniem…
Zatapiam się w Miłości,
W którą już powoli nie wierzę!!!
Ludzie, jeśli możecie
To rozerwijcie wszelkie
obietnice…!!!
Wszystko…, tylko na dobranoc
Dlatego jest takiej kiepskiej jakości!!!
A ja w gronie wcale nie urodzinowych
gości
Mówię o Miłości i opowiadam jak to wszystko
wygląda!!!
Ty… jak dla mnie smakujesz
powtórką
To wszystko miało miejsce wczoraj!!!
A może nagie i zbite jak… lustro
Zimową depresją nam w oczy chlusto?!!!
Chlusto to w gwarze…
A tak normalnie to chlusta!!!
To… powyższe
I Miłość cała i dosłowna
Potrzebne jest do wyjaśnienia…!!!
Jednakże spokojnie
Na dobranoc dopita herbatka!!!
Ty w pas oplatasz mnie
Swymi namiętnymi witkom!!!
A me oczekiwanie na bzyk śniadanie
I na spełnienie wyłożone na
talerze…
Jest niczym ulotny czar
Nocnych jak ona mar!!!
Dlatego też teraz czekam cierpliwie
Aż minie mnie te cierpienie!!!
Wszystko, tylko na dobranoc
Pisze by zapomnieć, co w jawie
było…!!!
A tak naprawdę to wystarczy mi takich jak
ona
Śpiew Aniołów…, które w ciepły sposób
Proszą o powtórzoną nocną historie!!!
Marna jest szansą,
Że nie bawem skończę ren niby wiersz,
Który nie trzyma fasonu…!!!
Ja najchętniej zadmiłbym… do
puzonu.
Może w końcu przyjdzie prawdziwa
wiosna…
Zwyczajna taka…!!!
Tom pierwszy żegnaj dniu
Jest powiedzmy, że zakończony!!!
A opera wzdychań żywych
Wyśpiewuje to wszystko
W melancholijny sposób
Tylko u wyłącznie na dobranoc!!!
A ja tak naprawdę to od Ciebie nie chcę
nic
Jednakże póki, co umieram z Ciebie…
pożądania!!!
A Ty… blaga, powiedz,
Że jesteś tą jedyną
I, że będziemy razem ze sobą bez
przeszkód!!!
Ty… dobrze wiesz,
Że tak bardzo zawróciłaś mi w głowie!!!
Wszystko…, to, co tu teraz piszę
Jest z dedykacją dla Ciebie…
Na tą nadchodzącą, Bożą noc!!!
Dodam jeszcze, że mój osobisty głaz
Już dawno mi w paradę wlazł
I nadepnął mi nad odcisk!!!
A martwię się, że tym mym osobistym
głazem
Prędzej czy później może być Twój…
Tak bardzo fałszywy i namiętny
uśmiech!!!
Ja chcę Ci pomóc, gdyż wiem, że jesteś
sama,
Ale Ty… byś innego…
bzykała!!!
Ja nawet potrafię bez Ciebie żyć
Jednakże boję się, że nie chce bez Ciebie
żyć!!!
Wszystko…, tylko na dobranoc
I również ten mały, hotelowy
pokój…
W nim to my dwoje mielibyśmy sexownym
spokój!!!
Już może dwa lata. Albo i trzy
Jak Ty… zauroczyłaś me oczy
A na gębę założyłaś kaganiec Miłości!!!
Me wyznanie chyba nie jest spóźnione,
Gdyż jest enty raz powtarzane,
A Ty.. boska, namiętna proszę otwórz mi
Swego serca i swego domu drzwi!!!
Komentarze (1)
Ciepły wiersz. Forma wiersza dobra. Wiersz nie
nastręcza problemów z interpretacją.