Wulkan pompejański.
Wszystkim gipsowym odlewom, złożonym pod szkłem jako eksponaty. Czy mogliście się tego spodziewać?
Pośród lekkiego popiołu,
zaginęło twoje serce,
twój żal i lęk,
śmiercią ogarnięte,
gorącem ukojone.
Po majątek wrócić chciałeś,
lecz mulista noc stanęła,
na twojej drodze.
Zapomniany zostałeś,
ty i twój dom,
dopóki łopatą nie odgarnięto,
twojego życia skamieniałego,
gipsem odlano,
duszę twoją, ciało twoje.
Co cię zawsze otaczało,
ciemność niczym noc otuliła,
a krzyk twój,
zamarł w płucach,
eskplodującego wulkanu.
Sierpień, 79 rok n. e. Módlmy się, za czujące i myślące eksponaty - nie stańmy się nimi sami!
Komentarze (1)
Bardzo smutny wiersz ale tętniący jeszcze życiem.Ja i
Ty jeszcze żyjemy i nie zostaniemy eksponatami
napewno.Radość i chęć życia nie pozwolą nam nimi
zostać.Uśmiechnij się a życie do ciebie w pełni
powróci w pięknych kolorach.pozdrawiam