Wy-ySz-goNa-ca-PrzedświątecznaWy...
Kolejny z tego cyklu. Wybaczcie, że tak długie.
"Wykłady szalonego naukowca-
Przedświąteczna wyprawa po kościołach".
12.04.2019r. piątek 10:44:00
Szanowni państwo, witam państwa na
trzydziestym dziewiątym moim wykładzie z
cyklu, co szalony naukowiec rzecze.
Nim zabierzecie swe manatki z akademików
na czas świąteczny, potem przed majowy i
majówkowy, czyli znikniecie na długie trzy
tygodnie to dziś, by was zachęcić do
powrotów na me wykłady i opowiastki warte
jednej gwiazdki, dziś zabiorę w mega podróż
po różnych, wspaniałych kościołach.
Jeszcze się schodzicie, to miło, bo
ostatnio niestety nie porzuciliście starych
nawyków i mało was było, nawet w
kulinarnym, zdrowym szaleństwie nie
wykazaliście swej aktywności. Zjedliście
ledwie menu degustacyjne, a poza tym zero
zaangażowania. Jednak nie mam do was
pretensji, postanawiam to z mej strony
zmienić. Może tak by było mniej śmiechu na
sali, a więcej powagi. (Z sali dobiegające
ooooo, - na wesoło było dobrze). No właśnie
było dobrze a teraz miejmy nadzieję, że
będzie lepiej.
Są miejsca, w których dobrze się czujemy,
do których lubimy wracać. Każdy z nas takie
ma, są one różne, przeróżne i bynajmniej
nie jest i nie musi to być wykładowa sala
tej prestiżowej uczelni wyższej Na pewno
wyższej niż kilka otaczających budynków
(śmiech na sali) i by nie było draki i
oskarżeń o zniesławienie placówki
publicznej i dobrego imienia to wtrącenie z
wysokością jest takim moim żartobliwym
zapędem w starym stylu, a teraz już pełna
powaga.
Byłem w Bazylice Świętego Klemensa w
Rzymie, nie wiem, czy jeszcze kiedyś tam
będę, ale wrócić bym chciał. Tam to przez
wieki znajdował się grób świętego Cyryla,
który jest apostołem Słowian. Mimo, że
fizycznie go już nie ma to z pełną
odpowiedzialnością słów mówię, że jest.
Jego duchowe wsparcie na pewno otacza nas.
Kościół ten jest na jednej z bocznych
uliczek pomiędzy Koloseum a bazyliką
świętego Jana na Lateranie i o dziwo z
zewnątrz nie robi większego wrażenia. Jego
wystrój też jest dość skromny, jednak coś
przyciąga do niego. W środku w absydzie
jest przepiękna mozaika z krzyżem, z
którego to, nijako z korzeni wyrastają
bujne pnącza, które obsiadają ptaki.
Jeżeli tam w okolicy będziecie zajrzyjcie,
warto.
Idąc dalej tym południowym szlakiem można
dostać się do wciąż w budowie, chyba
obecnie najsłynniejszego kościoła, a
mianowicie Sagrada Familia, która znajduje
się w Barcelonie. Nie da się ukryć, że to
coś więcej niż kościół. Przypomina
średniowieczne katedry, które były
wznoszone przez kilka pokoleń. Jak tam
byłem nie mogłem wyjść z zachwytu
niezliczone malowidła, witraże w malutkich
okienkach, a każdy inny.
Jak tam będziecie musicie zajrzeć w to
miejsce, które jest pięknym
odzwierciedleniem chrześcijańskiego
piękna.
A teraz wróćmy na nasze lokalne ziemie i
nie koniecznie Licheń, Jasna Góra, albo
Oliwa, ale np. na Wiktorówkę, w tamtejszym
Sanktuarium na Wiktorówkach można się
zachwycić, nawet tym, że prosta, drewniana
góralka kaplica, która położona jest wysoko
w Tatrach. Tam znajduje się obraz Matki
Bożej Jaworzyńskiej. Tam to sto
pięćdziesiąt lat temu Maryja objawiła się
młodej góralce. A po Mszy Świętej jest tam
słynna, dominikańska herbata.
Warto jak będziecie hasać po górach
sprawić, by wasz szlak zmierzał, a
przynajmniej zahaczał o to jakże urocze
miejsce.
Snuć można długo i w szczegółach
opowiadać, ale chcę wam pozostawić
ciekawość i niedosyt, byście sami tam
dotarli, jak np. do Gostynia, tam to
znajduje się Sanktuarium Roży Duchownej
Dziś piękne zapachy kadziła i okolicy
unoszą się i mieszają z wonią
spowiadających się ludzi. A niegdyś przed
powstaniem chrześcijaństwa na tym wzgórzu
odprawiane były pogańskie obrzędy. To
sanktuarium to bazylika w monumentalnym,
barokowym stylu.
Pamiętacie mieliśmy niegdyś już kilka
wykładów o sztuce, o architekturze itd.
Także wybierając się w tamte okolice,
możecie w pewnym stopniu praktycznie
podejść do tematu, poznać ów styl, to
wspaniałe miejsce i niemalże całkowicie
organoleptycznie poczuć siłę doznań.
Przemieszczając się na południe wylądujemy
w Wiśle, tam to jest piękny kościół
Znalezienia Krzyża Świętego. Kościół ten
pachnie zarówno drewnem jak i liliami, a
mieszanina tych zapachów, czasem także
kadziła uderza, pozytywnie uderza, gdy
przekracza się próg tej świątyni. Taki może
mały szczegół, ale może mieć wielkie
znaczenie i budzić wiele wspomnień, także
związane z różnymi podróżami i kościołami
znajdującymi się na całym świecie.
Do Wisły na skoki, do Wisły pod domy
Małysza pielgrzymujecie lub robiliście to w
dzieciństwie z rodzicami, a czy do tej
świątyni zajrzeliście. Jeżeli nie to fajny
wypad na majówkę możecie sobie zrobić.
Na koniec dziś wykładu, ku zaskoczeniu
wielu nie mój parafialny kościół, nie
okoliczne nowe lub stare drewniane, ale
inny, znajdujący się na Śląsku, a dokładnie
w Chorzowie. Jaki to kościół? Niektórzy z
was z Chorzowa lub okolic, tak jak z Wisły
lub Gostynia, a może i z Wiktorówki
(uśmiechy na sali). Wszakże w akademikach
jest spęd studentów z każdego zakątka. Już
mówię, nie trzymam w napięciu, bo pękniecie
(śmiech na sali). Zapraszam was do Chorzowa
do kościoła świętej Jadwigi. W tym
kościele zauważyłem dbałość o piękno
liturgii, śpiewów i rozbrzmiewającej
muzyki. Przepięknie, w zbliżającą się
wigilię paschalną tam się udać, wymowne są
np. chrzty dzieci w tym czasie.
Oczywiście życzę wam wszystkich odkrywania
swoich miejsc, swoich świątyń, także, a
nawet przede wszystkim tych w waszych
rodzinnych parafiach, w tych, gdzie teraz
mieszkacie, gdzie macie swe akademiki,
stancje i inne studenckie pielesze.
Dziś wykład krótszy niż ostatnie dwa, bo
myślę sobie, że zasłużyliście (śmiech na
sali). Aczkolwiek kusiłoby mnie na jakieś
jeszcze wstawki, opowiastki, ale trzeba iść
powoli planować jakieś pisanki, a wpierw na
wysoki połysk nowymi ścierkami, mopami
obrotowymi i innymi cudami myć, podłogi,
wszelkie zakamarki i obowiązkowo okna
(śmiech na sali).
Nadeszła wiekopomna chwila trzydziesty
dziewiąty wykład uważam za zakończony.
Jeżeli ktoś zajrzy jeszcze na moje zajęcia
przed świętami to zapraszam, a całej
reszcie mówię wesołe wesołych świąt i
radosne Alleluja. Alleluja i do przodu, bo
w mgnieniu oka kolejna sesja. No
opuszczajcie śmiało tą klimatyzowaną
nieszczelnością w oknach salę (studenci
wychodzą powoli i również życzą wesołych
świąt). Dziękuję wam wszystkim za życzenia,
w ten to sposób daliście mi znać, że nikogo
z was nie będzie na ewentualnych jeszcze
jednych przedświątecznych zajęciach. Jednak
nie zrobię wam tej przykrości i oficjalnie
zajęć nie odwołam (śmiech tych, co jeszcze
pozostali na sali), po chwili śmiech
przeniósł się na uczelniany korytarz).
Tym, którzy przed świętami poświęcili trochę czasu dziękuję, resztę zapraszam w wolnej chwili na powtórkę :)
Komentarze (8)
Super, bardzo ciekawy,
interesujący tekst.
Brawo.Dobrego wieczoru AMOR-ku:)))
Czlowiek codziennie uczy sie czegos nowego...
U Ciebie jak zwyle bardzo ciekawie.
Pozdrawiam.
A ja polecam kościół w Binarowej.
Magiczny.
Pozdrawiam :)
Przeczytałam ciekawy wykład.
Pozdrawiam sobotnio ")
A ja idę strona za stroną, czytam wykład szalonego
naukowca....dobrze, że nim Łukaszu nie jesteś....choć
czasem ciut szaleństwa w nas wskazane...
pozdrawiam weekendowo, nadrabiam trochę zaległości
przewodnik z papierami
Pozdrawiam serdecznie
Dziwne, ale smaczne. Byłbyś dobrym ,,opowiadaczem''
dla wycieczek.