Wyblakłe.
dla tomika m. hillar. i dla swojej naiwności.
jej jasne włosy
tak okropnie raziły w oczy. świecące
pukle spływały wodospadem po jej twarzy,
gdy mówiła
że odchodzi.
raz w miesiącu wkładała tą swoją
wyblakłą żółtą sukienkę i wychodziła. ten
stuk
bosych stóp o podłogę odbijał się
echem w jego głowie, gdy jazz snuł się z
dymem
pod sufitem. bo nawet jego słowa nie
potrafiły
zatrzymywać
wracała z rosą we włosach. dotykał ją
ciepłymi dłońmi, obrysowywał usta
palcami, myślał, że zdoła zapamiętać
Każdy szczegół jej ciała.
nie zostawiaj tu samego
w te dni, gdy odchodzisz życie bawi się ze
mną
na karuzeli
nie wiedział, że powroty się skończą
a on będzie musiał zamknąć
tą samą ciepłą dłonią
Jej oczy.
Komentarze (3)
zgodzę się z Trustem wiersz mocny i przemawiający do
uczuć odbiorcy.z
Śmierć, to przytłacza, dobija, nie będę komentował
wiersza, bo sam w sobie ma mocną wymowe. Pozdrawiam,
oczywiście plus.
śliczne- gdy odchodzisz życie bawi się ze mną na
karuzeli- podoba mi się ten zwrot...