Wyborowe sąsiedztwo
bajka na dobranoc :)
Raz borowik w ciemnym borze
Z borówkami wdał się w sprzeczkę.
Spurpurowiał aż po korzeń,
Słysząc takich głupot sieczkę:
„My borówki zżyte z lasem,
Na wzór wrzosów się trzymamy,
Rosnąc kępką-samopasem
Rodowód od boru mamy.
Grzyb natomiast-po kądzieli,
Nijak uznać pokrewieństwo.
Grzyba z borem przepaść dzieli,
Szukać więzi? Ehh…szaleństwo.
To, że miły borowiku
Masz kapelusz tak nobliwy,
Świadczy tylko o przepychu,
Związek z borem? Dość wątpliwy!
Zatem prawem dziedziczenia
Teren boru zasiedlamy.
A więc żegnaj, do widzenia!
A kysz, szoruj na polany”.
Tu borowik nie wytrzymał,
Strząsnął z siebie igły sosny
Potem długo się nadymał,
Po czym rzekł głosem doniosłym:
„Drogie panny borowianki,
Mój świat stoi w cieniu boru
Wielce bawią mnie zachcianki
Krzewin waszego pokroju.
Pospolitość macie w soku,
Mnie zaś męczy ton prostacki.
Ma szlachetność solą w oku,
Stąd ten jazgot desperacki.
Nikt nie spojrzy na was tkliwie
Nie podskoczy nikt z zachwytu.
Nikt nie powie pieszczotliwie
Mój szlachetny borowiku!
Wasza zazdrość zrozumiała
Sięga aż po samo runo.
Wasza pycha zborowiała,
Barwi Wam policzki dumą.
Nazwa nadto jest zwyczajna,
Czy ktoś słyszał o niej w borze?
Egzystencja, cóż, zagajna
Potrzebna jak huba korze.
Jadem żmii pobudzona
Ta złośliwość pierwszej wody?
Czy wyrosła już z nasiona
Nieukładność i brak zgody?
Znów borówki krzyk podnoszą:
„Toż to bredni kłębowisko
Twe obelgi nic nie wnoszą,
Robisz z siebie pośmiewisko.
Styl masz niby wielkopański,
Słoma jednak sterczy z buta.
Za uśmieszkiem twym szatańskim
Nie grzyb skryty, lecz boruta.
Przyznaj się tak po dobroci,
Bez uników i krętactwa
Diabeł Ci nakazał psocić,
Na borówki lać plugastwa?”
Grzyb aż zdębiał na te słowa
I choć z dala był od złości,
Teraz przykrzy się rozmowa,
Długa lista kąśliwości.
Kiedy szukał słów właściwych
By borówkom utrzeć nosa,
Z tyłu zaszedł go myśliwy,
Borowika ściął z ukosa.
Noża użył do pomocy,
Kiedy schylał się po grzyba
Nowa myśl strzeliła z procy:
„Będzie grzybek w sosie pływał”.
Zabrał się więc za borówki,
Bo mu w smak szły z borowikiem
Wsadził je do reklamówki
I tak popędził truchcikiem.
Nie potrzebne żadne śledztwo
By do prawdy dotrzeć sedna.
Smaczne było to sąsiedztwo,
WyBOROWA, syta jednia.
Komentarze (8)
Świetnie się czyta. Dobrej nocy.
Fajnie się czyta, konieczna wersyfikacja !!!
podzieliłabym na parę strof, żeby się nie gubić w
czytaniu;)
świetny! choć nie lubię długich, to gładko poszło:)
bajka z morałem dla ludzi różnej maści i
charakterów...
sprawdź /niepotrzebne/; pozdrawiam
Nieco przydługi, ale bardzo dowcipny, ze starannym
doborem słów. Spodobał mi się.
Pozdrawiam wieczorowa porą.
Jurek
Swietnie:) Przeczytalam z przyjemnoscia.
Pięknie o borówkach i o grzybach.Pozdrawiam.
Ładny wesoły wierszyk. Pozdrawiam. Dobranoc