Wybrałem drogę
Dlaczego mnie Boże,
Tak strasznie chcesz karać.
Czy temu jest winna,
Moja mała wiara.
Nikomu nie muszę,
Kłaniać się, też tobie.
Zostaw swoje sądy,
Innym, oraz sobie.
Ja wybrałem drogę,
Oraz przeznaczenie.
Poglądów w tym względzie,
Nigdy nie odmienię.
Dlaczego więc Boże,
Tak strasznie pomstujesz.
Widzisz, że inaczej,
Wiarę swoją czuję.
Jestem pogodzony,
Ale nie zgniewany.
Zmień jak szybko możesz,
Wobec mnie swe plany.
Ja wybrałem drogę,
Pójdę nią wytrwale.
I życia nie będę,
Krył daremnym żalem.
Proszę ciebie Boże,
Wysłuchaj banitę.
Myśli mam otwarte,
Nie podstępnie skryte.
Wyrażam je szczerze,
Nawet zbyt dosadnie.
Lecz taka rozmowa,
Nie musi brzmieć ładnie.
Bo wybrałem drogę,
Oraz jej zakręty.
Oraz przeznaczenie,
Nie będę też święty…
Komentarze (2)
Każdy z nas wybiera drogę, oby tą najwłaściwszą,
pozdrawiam :)
nigdy z tą świętością nie wiadomo do końca drogi
autorze