Wybrałem wolność
Podniosłem rękę z morderczym ciosem,
By uśpić rybę przed patroszeniem.
Ta do mnie mówi proszącym głosem,
Oszczędź mi człecze moje istnienie.
Czy tobie sprawia ogromną radość,
Że młotek czynisz zbrodni narzędziem.
To katolickiej wiary jest zdradą,
Wytłumaczenia grzechu nie będzie.
Poniesiesz karę za swoje winy,
Choinkę także w listę dołożą.
Święta tłumaczyć nie muszą czyny,
Nie zawsze zgodne z instrukcją Bożą.
Zawisła ręka wstrzymana trwogą,
Że postępuję wbrew własnej woli.
Jakże ma postać będzie ubogą,
Kiedy uśmiercić zwierzę pozwoli.
Zmieniłem zdanie bez zawahania,
Młotek rzuciłem na stertę złomu.
Wybrałem wolność w dniu świętowania,
Śmierć nie posłuży dzisiaj nikomu.
Komentarze (3)
To chyba okrutniejsza dla karpia taka smierc przez
zamamrzanie czyli uduszenie?
Święta bez karpia też mogą być udane:))
Wesołych Świąt:)
Podoba mi się autorze.Postaw na mrozie na balkonie i
masz po problemie. Warsztat godny uwagi.Wesołych Świąt
życzę, ale uważaj na ości.
Jurek