WYCHODZI NA SCENĘ I TAŃCZY...
Wychodzi na scenę i tańczy,
choć najchętniej by uciekła...
Światło gaśnie
a ona płynie z muzyką.
Przecież umierającej
matce przyrzekła...
Obiecała, że zostanie
znaną tancerką jak ona.
Wszyscy od małego jej mówili,
że do tańca jest stworzona.
Nikt nie wie, że ona
nienawidzi tego,
że codziennie płacze
przez długie godziny...
Nikt nie wie, ze stopy
ma starte do krwi
i robi to wszystko,
by nie zawieść rodziny...
Wychodzi na scenę i tańczy.
Wszystkich urzeka
jej piękne ciało
i to, z jaką gracją porusza się.
Nikogo nie obchodzi,
ile to dziecko wycierpiało...
Tylko ona wie,
ile kosztuje sława.
Została pozbawiona
najpiękniejszych lat młodości.
Nikt inny nie potrafi
tak świetnie udawać.
Nikt nigdy nie zobaczy
na jej twarzy złości.
Nikt nie zobaczy
smutku na jej twarzy.
Sama się oszukuje,
pozorując szczęście.
Zawsze musi
przyklejony uśmiech mieć.
Przecież w każdej chwili
mogą zrobić jej zdjęcie!
I tylko ktoś
bardzo spostrzegawczy
zauważyłby
w jej oczach cierpienie...
Kiedy wychodzi na scenę i tańczy...
I marzy, by skończyło
się już przedstawienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.