Wydanie zeszytu (Druk =/= arkusz)
Arkusz.
Biała kartka papieru w niebieską linię,
w rogu czerwony margines.
Czarna i niebieska od liter.
Okładka z twardej oprawy,
na niej zdjęcia z Egiptu.
Własnoręcznie napisany tytuł:
„Wielkie marzenia z Egiptem w tle”
oraz moje nazwisko.
(Już nie anonimowe, znane nie tylko
w kręgu moich przyjaciół.
Znaczące już coś nie tylko dla tych
z którymi łączą mnie wspomnienia.
Znaczące już coś dla świata).
Także nazwisko mojego przyjaciela –
Roberta,
twórcy rysunków.
Dwa razy rocznik ’85.
W środku jego kreska,
tło dla moich wierszy,
nie tylko moich.
Moje zdjęcia, teksty piosenek,
które grają w moim sercu.
Płyta Cd z muzyką, ksero płyty Queen
na okładce.
Odcisk mojej dłoni.
Okładka płyty ze Sfinksem…
Cenne maksymy, Wasze piękne i mądre
sentencje
oraz parę Waszych słów do mnie i Wasza
krytyka.
Oprawa graficzna naszego wykonania.
Bardziej przyjazna od szarej księgi
„nieznajomego”
Poety, znanego tylko z nazwiska.
Księgi , która jest żywa, lecz której
autor już umarł.
Księgi, która już żyje własnym życiem i na
którą
autor już nie ma wpływu.
Księgi, która nie ma już takiego tchnienia
jak arkusz.
Chciałbym żeby tak nie było z moim
tomikiem.
Chciałbym wydać go w takiej formie w jakiej
go stworzyłem.
W jakiej się narodził.
Chciałbym aby w takowej ujrzał światło
dzienne.
By w takowej wypłynął na świat
na głębokie wody poezji…
lecz to niemożliwe.
Druk.
To masowa produkcja książek.
Każdy metalowy odcisk litery na białej
jak mleko kartce
ma swoje ustalone miejsce.
Każde słowo, każde zdanie,
to nie twór ręki poety, jego pióra.
To nie atrament, tusz wypływająca z
narzędzia pisarskiego.
To metalowy odcisk, to tusz z drukarki
komputera:
bez czci, bez uczucia, bez życia bez
autentyzmu.
W druku nie ma miejsca na sentymenty,
na własnoręczne pismo.
(Chyba, że na ilustracji albo na białej
stronie dedykacji).
Poddanie się sztywnym zasadom druku jest
nieuniknione.
Opieranie się regułom niezmiennie
działającej
od wieków machiny nadaremne.
Jedynym wyjściem jest przystosowanie się do
wymogów
i kanonów literackich.
Druk to doskonała niedoskonałość…
Lecz mimo tego, mimo jego wad.
Chciałbym żeby udało mi się to uczynić…
Chciałbym wydać „Marzenia”
Chciałbym wydać je w druku,
lecz chciałbym też abyście mogli
je czytać (oglądać) w oryginale
na 178 stronach arkusza,
który nigdy nie umrze.
Komentarze (9)
Gratulacje wielkie i powodzenia, pozdrawiam
serdecznie.
Trzymam kciuki.
Sama jestem w trakcie GRASZKOMATU II
Dzięki JoViSkA. Życzę również powodzenia i dużo weny
do pisania. :)
Przyjmij moje gratulacje, dla chcącego nic trudnego,
jeśli masz swoich wiernych czytelników z pewnością nie
będzie to strata pieniędzy ani Twojej pracy...Ja muszę
się przyznać, że do mojego tomiku mam już wszystko
przygotowane razem z własnymi ilustracjami i posłowiem
znanej poetki, a wciąż się waham, czy to ma
jakikolwiek sens, czy aby nie będzie to tylko
zaspokojenie własnej pychy, która na koniec wyląduje
zapomniana gdzieś na dolnej półce regału zbierając
kurz...
Muszę się pochwalić że będę wydawał tomiki poezji w
najbliższym czasie. Już bliżej niż dalej. Czekałem na
to dwadzieścia lat. :) Pozdrawiam serdecznie
wszystkich czytających moje wiersze. :)
marzenia spełniają się - uda Ci się je spełnić;-)
pozdrawiam;-)
Też trzymam kciuki i powodzenia życzę.
Niech sie uda :) I ja trzymam kciuki :)
Pozdrawiam:)
Trzymam kciuki :-)