wydmowe wzgórza
wiersz opublikowany ponownie w poprawionej formie
Tu jest mój kasztanowiec, którego
"wysnułem"
w wierszu – nim wzeszedł - liściem i ozdobą
wzgórza.
Tu – wkraczałem w dojrzałość... - zdawając
- "maturę"
(cnotę chwaląc... - jej nauk – w
nadgorliwych różach).
Kolce... – skórę kalecząc – rysowały
cierniem.
Słońce – i carnowłosa... - w miękkich
pocałunkach
sprawiały, że – pieszczoty... - aż były –
nadmierne:
kalendarz – ("z ręki") – wypadł... (- W
dogodnych warunkach.)
.................................
Zmierzch – przyszedł z borsukami. U podnóża
– dziki
taplały się w bagnisku – niebojące
strzału.
Łoś – łeb swój wynurzał... - Leśne
mateczniki
szeptały... - bym – w zachody - wciąż
sięgał... - wciąż – dalej.
...................................
Tu - była pierwsza zdrada: winienem... -
"na całość"
brać życie – wraz z dziewczyną – wzajemną
szaleństwa...
ale ja (– jak zwykle) – nie mogłem?.. - Nie
chciałem!
bo - lojalność(!) (– stawała na drodze do
szczęścia.)
.....
Bywałem tutaj z Synem, gdy – w chwilach nam
bliskich
czytał fragmenty prozy, z którą się
próbował...
Nareszcie(!) - i – wciąż jeszcze... nie
miałem tych myśli,
że starość – przyjdzie... (gorzka) – jak
piwo - i prozak.
.....
Wszystko – piaski. Martwe piaski... - takie
to nietrwale...
Przyjaźnie i miłości... (- rozdziobałem...)
- w Kruki:
Kasia - całkiem niewinna. - Ewę –
zapomniałem...
A – u Syna – myślałem... - miałem bawić
wnuki.
I miałem być – z Alą – szczęśliwy... (- na
stałe...)
lecz - coś – "nie wypaliło"... -
Spędziliśmy razem
lat – około piętnastu... (- W myślach –
malowałem
ciągle ten sam obrazek:
niespełniony nastrój.)
.......
Stary pies lat swych sięgnął: uśpić go nie
można...
(choć – łatwo by było - podać szczyptę
trutki).
Wiem, czym śmierć jest... (w tabletce) – od
bliskich... - bom poznał.
Piję... - żywcem... - braniewskie* -
zagryzając smutki.
15.05.2016 r.
* Braniewo - miejscem mojej macierzystej
jednostki w czasie służby wojskowej,
podczas ktorej dowodca mojej kompanii w
porozumieniu z szefem mojej kompanii
bedącym I-szym sekretarzem pułkowej
organizacji partyjnej uwikłał mnie przez
wprowadzenie w stan niemoznosci
pokierowania swoim postepowaniem (kategoria
prawna i psychiatryczna) w paskudne
wydarzenie, ktore wkrotce stało się jedną z
przyczyn uwiklania mojej osoby w
wieloletnie dysfunkcje organizmu -
zakwalifikowane medycznie jako
schizofrenia. Z tym wydarzeniem z wojska
nie moglem poradzić sobie przez trzydzieści
kilka lat.
Działnia moich dowodców - noszące znamiona
przestepcze i systemowe - wprowadzone
zostaly w powojennym wojsku polskim wraz z
postepująca sowietyzacja tego wojska i
wykorzytywane były systemowo - jako
skutkujące w rozny sposob w zyciu i
spolecznym funkcjonowaniu dotknietych tym
dzialaniem zołnierzy. Były systemową metodą
pozyskiwania tajnych wspólpracowniow,
kolaborantow spoleczncych - w której ofiara
-stawala się aktywnym przesladowca
nastepnych ofiar - dla pozyskania ich dla
dalszych dzialan przesladowczych. Metoda
realizowana była w rozmaity sposób -
narzedzaimi skutkujacymi aktywnym
zniewalaniem - praktycznie bez czasowego
ograniczenia po zakończeniu wojskowej
slużby przez zołnierzy z powszechnego
poboru.
-PS. W miejscowym browarze - produkowano
piwo "braniewskie".
Komentarze (27)
Z Twoich wierszy Wiktorze można już nakręcać film.
Tyle nam przekazałeś, że w żadnych książkach się nie
wyczyta.
Witaj raz jeszcze. Przemyślałem Twoją sugestię i
wybacz, ale zostanę przy swoim.
Masz 50% szans, że nie zagłosowałeś u mnie. Napisałeś,
że się podoba, więc może zajrzyj raz jeszcze?
Miłego wieczoru :):)
To początek zmiany ustroju (koniec lat
osiemdziesiątych) spowodował u nas w kraju ogromną
inflację, pieniądz błyskawicznie tracił na wartości.
Jak zaczynałem budowę miałem umowę na spłacenie
kredytu na 60 lat. Tych przemian, inflacji itd. nikt
nie przewidywał. Na początku przez kilka lat spłacało
się raty
pożyczki normalnie z odsetkami.
Takie to były czasy...
Sławku! - nie twierdze, ze czlowiek nie jest
odpowiedzialny za swoje zyciei za to jak mu sie
wiedzie. wiele zależy jednak od tego, jak go natura
obdarzyla w umyssl, skłonności naturalne charakteru,
mozliości fizyczne i psychiczne, a także od
uksztaltowaniu jego mozliwości przez wychowanie.
Choćbym nie wiem,jak się natężał - wlasnych
niemożliwości nie przeskoczę. Niestey - zawsze bardzej
dbalem o innych, niż o siebie, a teraz wciąz się
dziwię, ze oni o tym nie pamiętają. Możliwoaści
naszego wyboru, wolnośc decyzji co do postępowania w
dużej mierze zdeterminowana jest tym, kim i jacy
jestesmy, a tego sobie najczęsciej nie wybieramy.
Zanim dojrzejemy do świadomych wyborow zostajemy
zwykle bez naszego przeciwstawienia sie uksztaltowani
przez genetykę, otoczenie i Bog wie chyba tylko przez
co. Jesteśmy wewnętrznie zdeterminowani i realizujemy
programy w ramach takich mozliwości, jakie nam
zakodowano.
Znakomity wiersz będący życiorysem z uzupełniającym
komentarzem. Wiersz zabarwiony jest gorzką nutką, bo
Peel (Wiktor?) wydaje się nie być zadowolony z
przebiegu swojego życia. Jak czytamy, za jego
„spieprzenie” nie jest sam odpowiedzialny. I dobrze.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Norbercie! - ręce opadają. Co to za państwo, ktore
zezwala na splatę kosztu budowy domu w przez zaplate
rownowartości kilku pensji? - to raj dla cwniakow i
poinformowanych. Nie jest to przytyk do twojej osoby,
bo zapewne każdy uczynilby jedynie to samo co Ty. -
ale - fakt pozostaje faktem, ze dom zostal wybudowany
za spoleczne pieniądze, ktorych wartośc nigdy nie
zostala splacona.wszyscy - takie rzeczy traktowaliśmy
wtedy jako okazje , z ktorych należy korzystać. Duzo
bylo wtdy mechanizmow instytucjonalnych do
nienależnego moralnie i ekonomicznie bogacenia sie, ze
wymienię jedynie powolane dla takich celow istnienie
Pewexu i Baltony dla sztucznie kreowanego przez te
firmy czrnorynkowego kursu walut, jak system
gospodarki indywidualnej - obliczony na ogromne
możlwości zarobkowe w polączeniu z poddaniem tej
gospodarki podatkowi dochodowemu w wysokości nawet 97%
dochodu po uprzednim zaplaceniu podatku obrotowego w
wys. od 20 do 60% obrotu. To stwarzalo koniecznośc
niemal przestepczości podatkowej i możliwość dal niej,
a przestępczośc podatkowa - rodzila koniecznośc
przestęczej redystybucji zysku 0 dzielenia się nim z
urzednikami państwowymi nadzorującymi gospodarkę
prywatną. No coż - inna niz dziś mieliśmy świadomośc
prawną i moralną.
Pozdrawiam:)
No cóż Wiktorze mogę Ci tylko współczuć. Ja w stanie
wojennym za przynależność do Solidarności zostałem
zwolniony z pracy z dyrektorskiego stanowiska. Na
szczęście miałem stałą III grupę inwalidzką, poszedłem
na rentę, po jakimś czasie załatwiłem sobie pół etatu
i w ciągu czterech lat wraz ze swoją córką
zbudowaliśmy bliźniak, praktycznie na kredyt za
państwowe pieniądze, bo swoje wystarczyły zaledwie na
zakup działki. No a potem inflacja, kilka lat, kilka
wypłat i dług został spłacony. Tak to już jest w
życiu, trzeba mieć trochę szczęścia i oczywiście
umiejętnie, uczciwie je wykorzystać. Ty jak widać tego
szczęścia nie miałeś. Przeszłości Przyjacielu nie
zmienimy ale jutro w dużym stopniu zależy od nas, od
pozytywnego nastawienia do życia, pomimo różnych
problemów jakie na co dzień ono nam stwarza.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam i życzę miłego
wieczoru :)
Norbercie! - to prawda, ze ludzie wspomnienia z wojska
mają bardzo różne. Ja - należacy do głupich, bo
niepokornych - wspomnienia mam jedyne obrzydliwe: tak
wspomnienie kolegow podchorązych - slugósow kadry
zawodowej w dziele ich przesladowczym i deprawacjnym,
w ich wygodnictwei, zlodziejstwie -i zialalności po
prostu przestępczej. Fakt, ze słuzylem w jednostce
uchodzącej za jednostkę karną dla żolnierzy
zawodowych:dla oficeow i podoficerow. W dużej mierze
byl to bardzo niski sort ludzki, dla ktorego jedynym
angażującym ich celem bylo skłonienie podwladnych do
postwienia im przez podwladnych butelki wodki.
Przypominam, ze byl to czas stanu wojennego i alkohol
spożywczy byl reglamentowany na kartki. Słuzylem w
pierszolinowym pulku czolgow, ktorego sprawnośc bojowa
byla taka, ze mimo przygotowań technicznych do stanu
wojennego odleglośc trzystu kilometrow do miejsca
zgrupowania na czas dzialań przeciwko ludziom
solidarności pokonało początkowo jedynie nieco ponad
30% czołgow.
Znam wiele osob, ktore po odbyciu slużby wojskowej
stwierdziły,ze wojsko moglo nauczyć jedynie dwoch lub
trzech rzeczy: picia wodki, kradzieży i - ewentualnie
-palenia tytoniu. Kradzież yniestety nie zdolalem się
nauczyć i dlatego mialem takie problemy, jakie mialem.
Rozwiązaniem bylaby kradzież sprzętu innemu
żolnierzowi i przerzucenie problemu na niego.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pamiętam doskonale te czasy, na początku lat
sześćdziesiątych odbywałem czynną służbę wojskową w
KBW w Jeleniej Górze, na szczęście w biurze,
przyjmując i zwalniając kolegów. Po półtora roku do
cywila bo jednostkę przenieśli chyba do Krakowa. Miłe
wspomnienia.
Bardzo dobry wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia
i całego tygodnia :)
patrz, czytałem, a nie zagłosowałem. a to Judasz ze
mnie.
ale, co się odwlecze ...
skoro już jestem, poprzedni mój wiersz trochę Tobie
nie podszedł.
może dwa słówka o obecnym?
pozdrawiam Don Vittore :):)
Mily! - w PRL-jużpodkoniec lat czterdzestych - w
wojsku wypracoano i wdrozono pod radziecka inspiracją
system represji łamiącej postawy moralnei zmuszający
do posluszeństwa. Jedną z metod bylo wiklanie
jednostek potencjalnie zagrazających porządkowi koszar
opierającym się w dużej mierze na bezprawiu - wiklanie
tych jednostek w sytuacje, w ktorychw zasdzie kazda
osoba niebędąca wyjątkowo ponaprzeciętna dopuszczala
się zlamania prawa, bo z sytucją inaczej nie umiała
sobie poradzić. Zagrożenie karne zmuszalo te osoby do
posluszeństwa wbrew sobie i wbrew regulaminom,wiklalo
je we wsolpracę z wojskową Informacją , a po wyjściu z
wojska - z SB. To byl świadomie zmontowany system
przesladowań, ktory zapewniać mial trwałośc i siłę
systemu totalitarnoprześladowczego PRL.
Bardzo ładnie opisany fragment życia który na zawsze
jest w pamięci. Pozdrawiam ☺️
Lubię czytać o Twoim życiu Wiktorze.
Zaintrygowało mnie też "paskudne wydarzenie" z
dopisku.
Pozdrawiam
Z nostalgią wpominasz czasy napewno trudne ale i w
nich można odnaleźć chwile radosne ...
pozdrawiam:-)
Zachowane wspomnienie z dawnych czasów...
Pozdrawiam cieplutko:)