Wygoda
Nic mnie tak nie drażni...
Ani, nie skoszona trawa.
Czy brudne naczynia.
Kurz tu i tam, patrzący zza książek.
Też nie to, że Cie nie ma.
Naprawdę drażni mnie,
przyzwyczajenie.
Czy do Ciebie?
Nie wiem...
Bardziej do tych zakurzonych książek.
Do miejsc, psa.
Do działki gdzie czytam,
i pije piwko w samotności.
Bo już nawet to, mi nie przeszkadza.
Ale zabija mnie to,
że już jest mi wygodnie.
Jest mi wszystko jedno.
I nie umiem Cie zostawić.
Choć się w sumie nie widujemy.
I jesteś mi już obcy.
I tak umieram dzień po dniu.
Nie chcąc zmienić ,
zamienić Cię na kogoś kto będzie.
Kto po prostu "będzie".
Bo Ciebie już prawie nie znam.
I wiedząc to nie umiem się uwolnić.
Komentarze (4)
Typowy strach przed zmianami.
Silne przywiązanie do kogoś, pokochanie i później
nagle wtrącenie w lochy samotności bywa do szpiku
bolesne
Strach przed zmianą. Pozdrawiam
Dla mnie wiersz refleksyjny. Skłaniasz czytelnika do
przemyśleń nad wartościami życia.
Pozdrawiam:)