Wyjście awaryjne
Odkąd prosty korytarz zmienił się w
labirynt,
już niejeden próbował drogę wyjścia
znaleźć.
Porzucone szkielety znakiem, że
zbłądzili,
bez procesu skazani na wieczną
niepamięć.
Splotła nici Ariadna w kłębek jak
jałmużnę,
który sam nie potrafił do celu się
toczyć
i Salomon z pustego nie mógł nalać w
próżne,
by ze świętym spokojem śmierci spojrzeć w
oczy.
Przeszłość nie potrafiła malować różowym
i na styku z przyszłością zaczęła się
kłócić,
śnięta ryba za życia psuła się od głowy
–
raz odcięta już nigdy do niej nie
powróci.
Każdy musi odnaleźć swoje antypody,
nie czekając, że mapa sama spadnie z
nieba,
nadszedł czas ze słabości odwagę wydobyć
i przepłynąć Styks łodzią za ostatni
miedziak.
Komentarze (36)
Faktycznie jak ta ryba psuła się od głowy, to może
Styks był ratunkiem?...
Mimo wszytko lepiej się tam nie śpieszyć, by płynąć
łodzią Charona,
wiersz jak zawsze bdb.
Serdeczności ślę Zbyszku
Grażyna:)
Chicago, mam nadzieję że nikt nie kwestionuje jakości
wiersza, a raczej to, co pod nim;)
thx
Ktoś ma ostatnio złe dni, a to przecież bardzo dobry
wiersz.
Osso, opamiętaj się:)
Mamusia mnie uczyła: jak pytają, odpowiadaj, a poglądy
miej inne od ogółu - na pewno się mylą, a że jestem
posłusznym synkiem...;)
Ty faktycznie abandonie podejmujesz dyskutuję z z
wypranymi mózgami – czytam z niedowierzaniem! :(
No właśnie, tyle głodu na świecie a tutaj nagle w
ciągu 48 godzin po gaszeniu Katedry Notr Dame,
znalazły się osoby, które dały po 100 i 200 mln €,
wiesz ile dzieci można wyżywić za to? Uzbierano 800
mln, albo i więcej. Skąd ludzie mają tyle pieniędzy???
Pewnie z ciężkiej pracy na roli... :( W przyrodzie
jest równowaga, a jeśli Ty pracujesz i nie masz, tzn.,
że ktoś Cię okrada... :( I tym mało optymistycznym
akcentem życzę Dobranoc :)
Już się pogubiłem, kto jaką religię wyznaje. I po co
było wymyślać tylu bogów, choć dawniej było jeszcze
gorzej, bo bogowie na Parnasie byli od wszystkiego, i
kto to wszystko spamiętał... Poprzednie religie trwały
po kilka tysięcy lat i już ich nie ma razem z bogami.
Wszystko kiedyś przemija, nawet karma, jak ktoś
przestanie być głodny:)
Ależ ja też wszystkim życzę najlepszego, ale od mojej
karmy z daleka;)
Czego oczekujesz po najbogatszych i najbardziej
pazernych ludziach na tym globie - sam o sobie mówisz
"po mnie, to choćby i potop..." Naprawę świata musimy
zacząć od siebie, bo nikt za nas tego nie zrobi.
Podcinamy gałęzie na, których sami siedzimy. Co mnie
obchodzi, złośliwy sąsiad, wierząc w powrót karmy, ja
życzę Wszystkiego Najlepszego i może do mnie wrócić z
powrotem... :)
Świat jest piękny, tylko ludzie w nim zachłanni z
wielkim ego. Jak kiedyś, przez przypadek, na Ziemię
trafią kosmici, ludzie - władcy wszechświata zrobią z
nich niewolników, jak dwa i dwa cztery:)
Największym wrogiem człowieka jest on sam i też jest
pasożytem, jak choćby Ziemi-matki, a jak już ją
zniszczy niewątpliwie przeniesie się na inną planetę,
na szczęście jest ich sporo:) Wymyśli sobie nowego
boga, do którego składając ręce będzie źle życzył
sąsiadowi, żeby ten czasami nie miał trochę lepiej:)
Ot, cały ziemski wszechświat.
A wiesz, ja za Hurysami (tu i teraz) nie tesknię :) Po
sobie potopu nie chce zostawić, ponieważ Kocham swoje
dzieci... Życzę ŚWIATU jak najlepiej, RÓWNOWAGI I
SPOKOJU. Niech każdy znajdzie w nim miejsce dla
siebie, zrzucając z grzbietu PASOŻYTY, które ich
drążą. Może doczekam takich czasów, kiedy ludzie
naprawdę zrozumieją kto jest ich WROGIEM i posprzątają
ŚWIAT. Dlatego życzę Wszystkim Dobrym Ludziom, jeszcze
Więcej Dobra i niech podążają za swoimi potrzebami
Duchowymi a nie innych. Dla mnie ci inni mogą nawet
wyparować...
Eleni, religie są dla ludzi, do wyboru do koloru, a ja
jako otwarty uczestnik ziemskiej wędrówki próbuję
podążać za duchowymi potrzebami innych, żeby zrozumieć
ich tok myślenia, życząc im powodzenia na krętej
drodze do prawdy:) Moja religia jest bardziej
przyziemna, Hurysy tu i teraz:P A po nas choćby
potop:)
Janino, ciekawa a jakże, bo któż jest w stanie ocenić
postępowanie innego lepiej, niż on sam:)
Wesołych Świąt:)
Ciekawa tu toczy się debata na wy(e)jście awaryjne,
tak w wierszu jak i w komentarzach :)
Świątecznie pozdrawiam :)
To tak nie działa... Jeśli duchowo się rozwijasz, to
awansujesz i żaden robak Ci nie zagraża :) Ja staram
się żyć duchowo, nie znaczy powietrzem i nie znaczy,
że nie używam mózgu w celu przetrwania, bo to jest
instynkt. Wiesz, w męskim wydaniu, możesz jeszcze
wybrać islamskie niebo z hurysami, żona ma tego nie
oglądać (podobno), dla niej inne niebo... :)))) Daj
spokój, czasem to czytam jak Mitologie, już wolę
reinkarnację :) Zawsze to czułam...
A jak odrodzisz się rosówką i rozczłonkowana trafisz
jako przynęta na świeżo wyostrzony haczyk? Gdzie tu
miejsce na kosmos i siły nadprzyrodzone, raczej na
wygłodniałego leszcza i to by było na tyle z
reinkarnacji:) Już lepiej zostańmy przy mirażu
zielonego pastwiska i wiecznej szczęśliwości,
anielskich śpiewów przy wtórze trąb jerychońskich:)
Eeee tam, ja wierzę w reinkarnację i będę bywała na
innych lądach i planetach... Wiesz jak to rozwija
wyobraźnię... Jedno życie, to o wiele za mało, dopiero
jak się starzejesz nabierasz rozumu i wtedy jest
możliwość fajnie żyć, a na tym padole łez, już jest za
późno... Jeśli już latałam z Bogiem w Kosmosie, a
Superman zabrał mnie na inną planetę, żeby
zaimplantować nowe życie, to jaki Styks i
miedziaki...??? :)))) Pozdrawiam :)
https://www.youtube.com/watch?v=yyogIK32uIg