Wykłady szalonego naukowca-...
Myślę, że warto przeczytać, każdy bejostudent znajdzie przydatne wiadomości.
"Wykłady szalonego naukowca- Dobre rady i
anegdoty".
17.02.2017r. piątek 12:46:00
Szanowni państwo, witam państwa na
czwartym moim wykładzie z cyklu, co szalony
naukowiec rzecze.
Na wstępie gratuluję wykazania się wiedzą,
jak zapewne wszyscy wiedzą, zdaliście
śpiewająco egzamin. Także dziś w nagrodę
będzie wykład luźniejszy, ale jednak
postaram się państwu przekazać pewne
wiadomości.
Zagadka, albo jak kto woli dobra rada. Jak
myślicie państwo , co trzeba zrobić by
pozbyć się zapachu krojonej cebuli lub
czosnku z dłoni? Po prostu wystarczy dłońmi
potrzeć o zlew lub łyżkę ze stali
nierdzewnej. Ten właśnie rodzaj stali
pochłania zapachy. Zaskoczeni jesteście? Ja
też, ale tym, że nie wiedzieliście jeszcze
o tym (śmiech).
Co państwo, a zwłaszcza panie byście
zrobiły, gdyby zdarzyło wam się przesolić
zupę? Otóż wystarczy wrzucić do garnka
obranego ziemniaka. On to zaabsorbuje
nadmiar soli.
Raz będąc w jednym z marketów, patrzę, a
kobietka z obsługi, co tam harowała jak
mrówka przy wykładaniu towarów włożyła
cytrusy do lodówki. Zatrzymałem się i
mówię, droga pani nigdy nie należy wkładać
cytrusów do lodówki, tak samo pomidorów.
Dlatego, że niska temperatura niszczy ich
aromat oraz smak. Uśmiechnęła się i mówi,
dobrze, będę robić tak w domu, ale tutaj
muszę mieć zgodę kierownictwa. Przekażę im
tę uwagę. Dodam jeszcze, że poszedłem tam
na zwiady kolejnego dnia i zdziwiłem się,
ale zastosowali się do moich uwag.
Mam nadzieję, że i wy w niektórych radach
mnie posłuchacie, np., gdy przypalicie ryż,
no cóż każdemu się może zdarzyć. To wtedy
należy położyć na wierzch tego ryżu kawałek
zwykłego chleba i pozostawić przez czas
pięć do dziesięciu minut. Wiecie, co się
stanie? Absolutnie spalenizna nie zniknie,
ale owe pieczywo zaabsorbuje smak
spalenizny. Jednak nie powinno się jeść
przypalonego ryżu bezpośrednio z dna
rondla, zwłaszcza, gdy ukochany/ukochana
ładnie przy stole się uśmiecha.
Jeszcze jedna ciekawostka mi przyszła do
głowy. Raz będąc u znajomych na spotkaniu,
gospodyni pewne potrawy i dodatki trzymała
w modnych ostatnimi czasy plastikowych
pojemnikach na żywność. Jeden z ich był po
wyjęciu zawartości strasznie brudny,
właściwie zabarwiony i gospodyni sama
zniesmaczona od razu wyrzuciła go do worka
na śmieci z tworzyw sztucznych. A ja jej
mówię, moja droga pamiętaj na przyszłość
zawsze pojemniki na żywność lekko natłuść w
środku. Dzięki temu unikniesz
nieprzyjemnego zabarwienia wywołanego przez
przecier pomidorowy, sos marianara, chili,
czy czegokolwiek podobnego.
No dobrze widzę, że was tym
zainteresowałem to teraz pewna znana wam
anegdotę, ale w odniesieniu do tego, co się
mi przydarzyło. Otóż anegdota mówi, że
studenci czekając na egzamin bawią się
indeksami, nagle jednemu jeden wpada pod
drzwi nauczyciela do jego sali. Studenci
stoją wystraszeni, za chwilę indeks wraca ,
otwarty i wpisana jest ocena dobry. No to
drugi wrzuca, po chwili wraca z wpisem trzy
i pół, kolejny i wraca trzy. Został jeszcze
jeden i się waha, bo kolejna powinna być
dwa i pół, a to nie zdane, ale cóż ryzykuje
i wrzuca, po chwili otwierają się drzwi,
wychodzi profesor wręcza indeks i mówi
piątka za odwagę (śmiech).
A teraz powiem jak było u mnie. Otóż pewna
pani stojąc pod pokojem upuszcza indeks,
moje drzwi były uchylone, podbiegłem by jej
pomóc podnieść. Mam indeks w ręku, otwieram
patrzę nie za ciekawe oceny wpisałem trzy i
oddałem indeks. Po chwili słyszę znów ktoś
upuszcza indeks, podchodzę, patrzę temu
komuś w twarz, otwieram indeks wpisuję trzy
i pół i oddaję indeks. Nie zdążyłem odejść
znów jakiś indeks fruwa na ziemię, no to
otwieram daję cztery i chcę odejść a tu
nagle ktoś mnie zatrzymuje za ramię,
jeszcze je zostałam. Uśmiecham się, chcę
wpisać cztery i pół, a ta osoba mówi, ale
ja nie upuściłam z szacunku dla indeksu i
dla pana. No i zawahałem się, dałem piątkę
i oddaję indeks. I słyszę, dziękuję to moja
jedyna piątka. Także czasem można anegdoty
przerobić na swe własne potrzeby.
Oj wydaje mi się, że dziś zbyt rozluźniłem
atmosferę, ale chciałem wam jeszcze jedną
wam anegdotę powiedzieć. Otóż znany wam
nowozelandzki fizyk, a mianowicie Ernest
Rutherford po raz kolejny w swoim
laboratorium spotyka pewnego młodego
studenta. Więc pyta, a pan rano też
pracuje? Ten licząc, że zostanie pochwalony
odpowiada, ależ oczywiście pilnie pracuję
cały czas. Na co słyszy od profesora to
kiedy pan, młody człowieku ma czas by
myśleć?
Także idąc w ślad tej anegdoty zrobię wam
teraz wpisy, bo pięknie egzamin
napisaliście i wykład zakończę, byście
mieli czas iść i pomyśleć. Proponuję byście
pomyśleli o U Geminorum, a także o Białym
Słoniu (śmiech). Mówię poważnie, możecie
też myśleć o kosmicznych fajerwerkach,
albo o kosmicznej fontannie. A jeżeli ktoś
ma ochotę to o słonecznym misterium. Proszę
nie bagatelizujcie tego na następnych
zajęciach będziemy wspólnie z waszą mam
nadzieję gorącą aktywnością omawiać te
tematy.
Dziękuję za wasza obecność, zapraszam ponownie.
Komentarze (20)
:))
Podoba sie, i niektore porady zapamietam, dziekuje.:)
Pozdrawiam AMOR.:)
powiem żonie o przesolonej zupie.
ciekawe czy ją zaskoczę ?
pozdrawiam :)
jak zawsze dobre rady nigdy nie są złe.. i anegdoty ..
ważne by uśmiech był ..
Muszkę szykuj i idź się świetnie baeić, tylko kroku
nie pomyl...pozdrawiam serdecznie, świetnej zabawy do
rana
Powiem Ci że bardzo przydatny ten wykład i zapewne
pracochłonny . Ja potrafię przypalić niestety właśnie
ryż czy mleko :)Przy okazji spraktykuje.Jeszcze raz
wszystkiego naj.
Ciekawy wykład.Pozdrawiam:)
"ale chciałem wam jeszcze jedną
wam." Wkradło się zbędne drugie
"wam."
Ciekawe anegdoty, zwłaszcza te
uczelniane.
Udanego wieczoru:}
Ciekawy wykład...
Pozdrawiam milutko:)
Tak trzymaj...
:)
Pozdrawiam!
świetny wykład na wesoło...już nie będę w(y)kładał
cytryn i pomidorów do lodówki:) pozdrawiam
Zaciekawiłeś :)
super wykład!
ciekawie o studenckich czasach ...ja teraz UTW i też
jest fajnie są ciekawe wykłady:-)
pozdrawiam
kolejny fajnie podany przekaz...
+ Pozdrawiam