WykładySzalonegoNaukowca-Odjazdo...
Kolejny wykład.
"Wykłady szalonego naukowca- Odjazdowe
łaskotanie słowem".
14.05.2017r. niedziela 16:08:00
Szanowni państwo, witam państwa na
trzynastym moim wykładzie z cyklu, co
szalony naukowiec rzecze.
Ktoś mnie ostatnio zapytał , czy należy
bać się komet? Odpowiedziałem wówczas, że
nie bardziej niż oszust związanych z
biorezonansem. Dziś przyniosłem państwu
album, który zawiera odjazdowe budowle,
proszę po kolei oglądać. Widząc te zdjęcia
można zauważyć, że świat mógłby naprawdę
wyglądać zupełnie inaczej. Jednak z
odlotowych budowli to odlotowy słonecznik,
który powraca i staje się obosieczną
bronią. Ostatnio widziałem latającą turbinę
wiatrową, a tu, na tym zdjęciu widać nasze
morze martwe i nie mowa tutaj o Morzu o
tejże nazwie.
Słyszę, że szanowne towarzystwo w
ostatniej loży vip-ów się doskonale bawi i
przeszkadza. Proszę uważać, by przez swe
przeszkadzajki nie sprawić z zacnych miejsc
lożę antyvip-ów. Przepraszamy (pada
odpowiedź). No i jak pięknie, pełna
zgodność nie tylko w wesołym brykaniu, ale
i w przepraszaniu, tak chóralnie.
Wracam do moim rozważań, ale nie wiem, czy
z tego będzie chleb. Póki co wieloryby
plażują wyrzucone przez morze gdzieś na
pustyni. Jednak wszystkiego nie zjemy,
musimy zachować tłuszczowy umiar. Nie wiem,
czy państwo wiedzą, ale VAMP leci na Wenus.
Mnie jednak marzy się flauta na Tytanie,
albo jakaś inna ognista gwiazda kosmata.
No widzę i słyszę, że tyły dalej dobrze
się bawią. Jeżeli państwa nie ciekawią to
proszę wyjść z zajęć, za oknem słychać jak
na pobliskim placu dzieci beztrosko się
bawią. Przepraszamy (pada odpowiedź).
Muszę z niepokornym towarzystwem walczyć,
oby to nie była don Kichott-owa walka z
wiatrakami. Jednak pójdę za przykładem
matematyka John-a von Neumann-a, który
słynął z radzenia sobie z problemami. On to
potrafił bez konieczności używania do tego
celu tablicy, czy też kartki papieru. On to
kiedyś został spytany przez studentów, czy
istnieje inne rozwiązanie problemu, którego
wywód ktoś właśnie przeprowadzał, zapisując
gęsto całą tablicę, von Neumann popatrzył
na zapis, zamyślił się chwilę i stwierdził,
że tak. Na tym też zakończył wykład.
Jednak nie martwcie się ja na tym nie
zakończę wykładu i inaczej rozwiążę problem
z tymi, którzy przeszkadzają całej reszcie.
Ktoś zastanawiał się ile dzieci jest w sam
raz, a ja odbijam teraz pytanie i pytam,
ile studentów jest w sam raz? (śmiech ze
sali).Takich chińczyków niby coraz mniej,
mnie to nie dziwi wielu z nich otrzymało
inne obywatelstwo (uśmiech). Powiem wam, że
z tymi wszystkimi niby ciekawymi badaniami
naukowymi to mamy tysiąc światów. Ile raz
słyszy sie przy tym takie brednie. Ponoć
spotkało się na obcej planecie dwóch
wędrowców. A ja się pytam, kto ich widział,
że tam sie spotkali?
No nie zaraz wyjdę z siebie, pan się
uspokoił, ale panie wciąż niebezpiecznie
przykuwają moją uwagę. Jeżeli panie chcecie
się umówić to proszę na spokojnie poczekać
w kolejce (śmiech) po zajęciach.
Przepraszamy (pada odpowiedź). Oj nie, tym
razem nie będzie do trzy razy sztuka. Pani
wezmę swe manatki i we dwie w podskokach
przyjdą usiąść tutaj do mojego biura. Ojej,
ale pani szybko przybiegła czy to pani tak
bardzo chce być blisko mnie, czy też to pęd
po wiedzę? Po prostu nie chcę przeszkadzać
w zajęciach (pada odpowiedź). No tak, żarty
panią trzymają, a mnie się zdaje, że to ja
panią przeszkadzam jak tylko zaczął się
wykład.
Ludzie, co ja robię tu, co ja robię tu? Po
ostatnich bardzo merytorycznych wykładach
chciałem na wesoło, chciałem pokazać wam
kota, ale nie bele jakiego, ale kota
Schrodinger. On już ma osiemdziesiąt trzy
lata i dalej nie wiadomo, czy żyje, czy też
nie i po co siedzi w pudełku (śmiech).
Czuję, że marzycie już o wybiegnięciu z
sali. Pewnie jak zakończę wykład, co
nastąpi niebawem to w okoicach drzwi zrobi
się paraliż komunikacyjny. A inni na
kolejne zajęci będą chcieć wejść, także
najlepiej byłoby wprowadzić ruch wahadłowy.
No, bo wiecie, nie może być tak, że wszyscy
naraz (śmiech).
Raz odwiedziłem pewien narowisty brzeg, a
tam co? Sam nie wiem, czy wielki śmietnik,
czy oaza dla poszukiwaczy skarbów. Pełno
różnych umorusanych człowieczków tam się
kręciło. Pośród nich były też pewne szalone
i dzikie zwierzęta. Wszyscy się o te skarby
gryźli, normalnie zrobiła się strefa krwi.
Podniosłem ze zdziwienia brwi i
zastanawiałem się, czy ten wyścig szczurów
pozwoli co niektórym trzymanie pionu. To,
co oni wtedy wyprawiali stało w opozycji do
mojej cichej nadziei.
No to kończymy zajęcia, a panią jak się
podoba zasiadanie za biurkiem? Dla mnie
bomba (pada odpowiedź). Cicho, niech pani
tak głośno nie mówi, okna są otwarte, a i
ściany mają uszy. Zlecą się antyterroryści
i Ci to dopiero zrobią zadymę, że te pań
ciche szemranie było pestką od cytryny.
Dziękuję, że jesteście, zapraszam ponownie.
Komentarze (19)
:)
Da się poczytać...ale tak z rana...bo wieczorna pirą
za biurkiem mnie ni jak...przecież tu muszę zajrzeć...
pozdrawiam serdecznie, majowo
Przeczytałam z przyjemnością- dziękuję. Pozdrawiam
serdecznie z uśmiechem wiosny.
Też się nieźle ubawiłem, dzięki Amorku.
Jak zawsze zadziwiasz Amorku
Bardzo na Tak
Pozdrawiam serdecznie :)
:)
Z ciekawością przeczytałam...Pozdrawiam.
Super. Pozdrawiam Amorku
Jak zwykle ciekawy.Pozdrawiam.
jestem coraz mądrzejszy,
jeszcze parę wykładów i będę jak
Ajnsztajn.
Pozdrawiam serdecznie
Kolejny wykład na tak...
Pozdrawiam
do pewnego stopnia czuć tu mniemanologią stosowaną Pr.
Stanisławskiego niezłe nawet kropkę postawię przy
plusie +.
Oj Amorku ,Amorku szalejesz...
Pozdrawiam milutko:)
Dziekuje za wyklad;))
(: