Wylew
Spływa ulica, rozlewa się blok.
Punktowa zieleń kapie na maski aut.
Białe w szare, szare w czarne,
czyli wszystko jest już jasne.
Zaczęła się ulewa
z nieprzewidzianym końcem.
Kałuże złączą się w potop.
Spięto wątki. Już po puencie.
Czas na posłowie
i jego cholerną kropkę.
Po niej już tylko cudza wilgoć
odbije się od twardej oprawy.
autor
valanthil
Dodano: 2020-09-29 12:01:42
Ten wiersz przeczytano 830 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Obyśmy nigdy nie przeżywali takich emocji. Słonecznie
pozdrawiam:)
Obrazowo. W związku z tytułem i wylewem, który
przydarzył się mojemu tacie. Moja interpretacja płynie
dwoma torami. Miłego dnia valanthil.